101.(1) „Łzy księżniczki” Jean Sasson
101.(1) „Łzy księżniczki” Jean Sasson
Wydawnictwo Znak
428 stron, oprawa miękka
2015
Sięgając po tę książkę spodziewałam się czegoś na miarę „Kwiatu pustyni”, jednak ta opowieść bardziej przypomina opowieści Szeherezady. Czasem przerażające i smutne lecz opowiadane niczym barwne baśni…
„Łzy księżniczki” to czwarta powieść opowiadająca o życiu księżniczki Sułtany z Arabii Saudyjskiej, napisana przez amerykańską dziennikarkę, która zaprzyjaźniła się z wnuczką saudyjskiego króla. Narratorką jest sama Sułtana, która dzieli się historiami ze swojego życia. Jako uprzywilejowana i zamożna kobieta wspiera i udziela pomocy tym, którzy nie mają tyle szczęścia w życiu. Za cel postawiła sobie poprawę statusu kobiet w swoim kraju, w którym nadal mężczyźni decydują o każdym aspekcie życia. Kobieta nie ma prawa zrobić najmniejszego kroku bez zgody męskiego opiekuna. Nie może się uczyć, pracować, wychodzić sama z domu czy jeździć samochodem. Powszechna jest brutalność wobec kobiet i przedmiotowe ich traktowanie bez konsekwencji prawnych dla mężczyzny.
Sułtana miała w swoim życiu wiele szczęścia – nie urodziła się w ubóstwie, miała kochającą matkę, pozwolono jej poznać męża przed ślubem (tak, to wielka rzadkość!) a ten okazał się miłością jej życia. To z pomocą Księcia Karima Sułtana pomaga potrzebującym kobietom. Pomaga w zdobywaniu wykształcenia, ratuje zdrowie i życie, daje pracę i dach nad głową. Jak sama mówi, ma na swoim koncie tyle samo zwycięstw co porażek. Jednak każde zwycięstwo to uratowana kobieta.
Sudańska księżniczka tka swoją historię niczym delikatną tkaninę. W swoją opowieść wplata słowa innych kobiet – tych, które ją wspierają, oraz tych, które proszą ją o pomoc. Cała książka jest pasmem opowieści, które mi kojarzą się z „Baśniami tysiąca i jednej nocy”. Troszkę mi to przeszkadzało w czytaniu, ponieważ miałam wrażenie „wygładzenia” historii. Mimo tragicznych losów kobiet, opisywanych przez księżniczkę, nie czułam w jej wypowiedziach zbyt wielu emocji. Mam wrażenie, że narrację przytłoczyła pewna maniera, ujmująca wiele realizmu. Sułtana przemawia ze stron książki pięknymi słowami a z jej wypowiedzi można odebrać wiele mądrych przesłań. Czułam jednak, jakby każda litera w książce była wielokrotnie przemyślana i idealnie wygłaskana. Zabrakło żywych emocji i całość nie poruszyła mnie tak, jak powinna.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Księgarni Matras.
Tagged with: arabia saudyjska, matras, opresja, Sułtana, Szeherezada