555(11). “Dlaczego szczęśliwy człowiek nie żeni się z kobietą” Marcin Halski

Ta książeczka już długo czekała na przeczytanie a ponieważ potrzebowałam odskoczni od “poważnej” literatury, wreszcie po nią sięgnęłam. To było…zaskakujące przeżycie 😛

Ponoć cała wiedza, jaką mężczyźni mają o kobietach, pochodzi od jaskiniowców.

No to zapoznałam się z tą wiedzą. Od potomka owych jaskiniowców 😀

Kobiety i ludzie?

Podobny podział żartem wspominałam w poprzedniej recenzji. Tym razem mocno podkreśla go autor tego nie-poradnika. Wielokrotnie na łamach “Dlaczego szczęśliwy…” dowiadujemy się, że płeć żeńska to zupełnie obcy gatunek. Niemal kosmici. I właściwie się z tym zgadzam, jednocześnie nie zgadzając z Marcinem Halskim. Dlaczego?

Zajrzyjmy do worka

Sam autor podkreśla:

Zdawać by się mogło, że generalizuję. Jak to tak? Całą płeć do jednego worka wrzucać? […] Jednak jest to najprawdziwsza z prawd. A priori w najczystszej postaci.

I tu wchodzę ja, cała na biało (albo różowo, albo niebiesko, albo jak mi się akurat chce) i oznajmiam: ale ja taka nie jestem! No tak, każda tak mówi… Ale serio, przyznaję, że znam kobiety toćka w toćkę jak te opisane przez Marcina Halskiego. Jednak mi osobiście wiele tych zachowań jest kompletnie obcych, albo już z nich wyrosłam. No cóż, jestem odrobinę starsza 😛 Więc tak, generalizowania i wkładania w szufladki to ja nie lubię…

Niby zabawnie, ale jednak smutna prawda.

Forma tego tytułu jest w założeniu lekka, prześmiewcza i sarkastyczna. Ale Marcin Halski, jak to filozof, zgrabnie przemycił tu też kilka ważkich wątków, na które warto zwrócić uwagę.

Kiedy faceci lubią czasami w swoim towarzystwie chwalić się bliznami, tatuażami czy mięśniami, dobrze znające się kobiety potrafią[…] pokazywać swoje rozstępy czy cellulit.[…]My chwalimy się tym, z czego jesteśmy dumni, one szukają w sobie problemów.

To bardzo smutne, ale niestety prawdziwe. Większość kobiet, które znam, nie potrafi przyjmować komplementów. Ciągle się “poprawiają”, bo uważają, że nie wyglądają dobrze. Ciągle narzekają. Za duże cycki, za małe cycki, cellulit, krzywy nos, pryszcze, fałdy czy zmarszczki. Większość facetów kompletnie tego nie zauważa. No, może poza cyckami. Ale to wcale nie znaczy, że wszyscy lubią większe. Po prostu je lubią 😀

Pod płaszczykiem lekko szowinistycznego humoru, Halski zwraca uwagę a coś, na co każdy powinien: dopóki kobiety nie polubią same siebie, nie stworzą zdrowej relacji. Żaden facet na dłuższą metę nie wytrzyma z wiecznie narzekającą na siebie zołzą. I mówię to jako kobieta. Ja też nie lubię marudzących bab…

Instrukcja obsługi kobiety (gwarancji nie obejmuje)

“Dlaczego szczęśliwy człowiek nie żeni się z kobietą” to swoista instrukcja obsługi kobiety. Aczkolwiek moim zdaniem nie uwzględnia wszystkich modeli oraz wielu zmiennych. No ale co jest najważniejsze w sprzęcie? Że działa:

[…]kobieta dla mnie w pierwszej kolejności musi działać. Owszem, wygląd również ma znaczenie, ale jest to jakby sprawa drugorzędna.

Przyznaję, parsknęłam czytając ten fragment. Z jednej strony nie dziwią mnie zarzuty o mizoginizm czy szowinizm autora, ale… od osób, które skupiają się najwyraźniej na wybranych fragmentach. Bo jednak z całości tchnie ogromną miłością do płci pięknej. Mimo braku jej zrozumienia.

Można powiedzieć, że Marcin Halski kocha kobiety jak saper miny. To jego życiowe zadanie, a jednak wystarczy jeden nieostrożny ruch… 😉

Dziada z babą brakuje…

Na plus w tej miniksiążeczce daję humor, który wstrzeliwuje się w mój. Specyficzny, sarkastyczny, na granicy poprawności i dobrego smaku. Ale dla mnie strawny. Wyłapałam kilka perełek, jeżeli chodzi o podsumowanie zachowania czy charakteru kobiet, z którymi się zgadzam.

Na minus… chaos. Ogromny. Tak, autor uprzedza o nim na wstępie, jednak jego poziom mnie przerósł. Mam wrażenie, że ten tytuł to z lekka nieskoordynowany wyrzut słów i myśli. Ciąg filozoficzny, który próbowano uporządkować i zamknąć w rozdziałach. Jednak często treść rozdziału nijak ma się do jego tytułu. Autor po prostu płynie w swoich wypowiedziach z nurtem. Albo z kilkoma nurtami, przeskakując z wątku na wątek. Przyznam, że momentami czułam się totalnie zagubiona i nie wiedziałam “co autor ma na myśli”.

Ale właściwie, czy to ważne? Autor chciał pokazać swój punkt widzenia i to zrobił. Ja przetworzyłam to przez pryzmat własnych doświadczeń. W kilku punktach się spotkaliśmy, w innych nie. I nie ma w tym nic złego.

Dystans, bo co innego pozostaje?

Kiedy myślę, komu polecić ten tytuł, to zdecydowanie osobom bez kija w czterech literach. Potrafiących przyjąć tekst nie jako prawdy objawione, ale jako subiektywny i humorystyczny wywód człowieka płci męskiej. Ja nie czuję się w żaden sposób urażona spostrzeżeniami Marcina Halskiego. Może dlatego, że faktycznie czuję się inna niż opisane przez niego przypadki 😉 Ciekawa jestem na ile mężczyźni zgodzą się z postawionymi tu tezami… głośno 😀

Tagged with: , , , , , ,

Comments & Reviews

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*