125 (25). „Jak Cię zabić, Kochanie?” Alek Rogoziński – RECENZJA PRZEDPREMIEROWA!
125 (25). „Jak Cię zabić, Kochanie?” Alek Rogoziński
Wydawnictwo Filia
334 strony, oprawa miękka
2016
„[…]dziękuję za Twoje wsparcie i mam nadzieję, że i tym razem Cię nie zawiodę[…]”
Intryga rodem z kryminału Agaty Christie, doprawiona mocno czarnym humorem to znak rozpoznawczy Alka, za który ja oraz całe rzesze czytelników Go pokochały. Drobne wskazówki, które podrzuca w kolejnych rozdziałach prowadzą nierzadko w kompletnie różnych kierunkach.
Historia małżeństwa, którego drogi zaczynają się rozchodzić, mogłaby być typową obyczajówką. Jednak nie w tym wypadku. Bowiem w tle jest wizja bardzo dużego spadku po ciotce, za zdobycie którego wielu jest w stanie nawet zabić… W końcu coś z życia trzeba mieć, a skoro miłości już brak, to trzeba się jakoś urządzić. Kasia i Darek Donkowie planują wzajemnie wysłać się na tamten świat. Jednak nie tylko oni polują na spadek. No i w ich misterne pułapki wpadają też całkiem postronne osoby. A inne wplątują się nieświadomie i często nie rozumieją w co.
„– Na wszelki wypadek po drodze kupiłam marynatę ziołową – poinformowała Kasię kilkanaście minut później, przekraczając próg jej mieszkania. – Uniwersalną, bo w końcu mnie nie oświeciłaś czy będziemy przygotowywać drób czy rybę.[…] Wsadzimy w nią te twoje niedorobione zwłoki na godzinkę, a w międzyczasie sobie pogadamy. Zobaczysz, mięsko wyjdzie tak, że palce lizać! […] Oszołomiona Kasia wzdrygnęła się, nie mogąc nijak przegnać wizji, jak za ową godzinkę gotują, a potem spożywają potrawkę z kołtuniastego młodzieńca wraz z puree oraz sałatką z groszku i marchewki.”
Alek Rogoziński jak zwykle zachwyca ironiczno-satyrycznym humorem, w którym naśmiewa się nieco z naszych rodzimych, i nie tylko, celebrytów. Mam wrażenie, że najbardziej oberwało się tym razem Magdzie Gessler 😀 Nie zabrakło też zaskakujących wątków i postaci, takich jak bardzo nietypowe zakonnice, rozrzutny amerykański ksiądz czy lokalny mafioso Tygrys Złocisty. Po prostu cała gama bardzo barwnych osobistości, których losy splatają się w niesamowitą historię.
Książe komedii kryminalnej jest tylko jeden! I uważam, że spotkał mnie ogromny zaszczyt i niesamowite szczęście, że mogłam Go poznać. Usłyszałam wiele pozytywnych słów i wciąż czuję wsparcie w moich blogowych zmaganiach. Dziękuję Ci za to ogromnie! Nie zmieniaj się nigdy i pisz, pisz jak najwięcej!
P.S. Nie mogę się doczekać spotkania w Gdańsku. Nieważne, że mąż zazdrosny. Nie liczymy na żaden spadek to raczej dotrwam cała i zdrowa 😉
Tagged with: Alek Rogoziński, ksiądz, książę