139 (39). „Miasto krwi” Kamil Dziadkiewicz

139 (39). „Miasto krwi” Kamil Dziadkiewicz
Wydawnictwo Novae Res
336 stron, oprawa miękka
2016

„Życie gra z nami w otwarte karty, ale najczęściej to przypadek decyduje o tym, co się z nami dzieje. Jedni dostają szansę, a drudzy nie. Tak już jest…”

Książka, będąca początkiem „Sagi wschodniej” to debiut autora.  Czy udany? Mam trochę uwag, ale widzę dobry kierunek. Mroczne średniowiecze, wojny religijne i okrutne zbrodnie – taką mieszankę funduje czytelnikom Kamil Dziadkiewicz w „Mieście krwi”.

Mulgih to chłopak, który przez lata doświadczał bólu i poniżenia z rąk okrutnego ojca. Ten, wiecznie pijany i wściekły, maltretował także swoją żonę, która stawała w obronie syna. W końcu młody mężczyzna zmęczony tragedią i okrucieństwem zamordował ojca pozorując jego samobójstwo. Jego czyn został zauważony przez jednego z najemników Garlona – przywódcy lokalnego półświatka. W ten sposób Mulgih został wciągnięty w mroczną strefę. Kradzieże, morderstwa i oszustwa stały się jego chlebem powszednim.

Po pewnym czasie sytuacja uległa zmianie, na scenę wkroczył tajemniczy ruch religijny. Ich celem było wymordowanie katolików, by oczyścić drogę nadchodzącemu Chrystusowi… Tak zaczęła się krucjata.

„Zawsze uważałem, że mnisi to zakompleksione szumowiny żądne władzy, szukające w kościele jedynie uwielbienia u ogłupiałych wiernych.”

Połączenie zbrodni i Kościoła jest śmiałym posunięciem ze strony Autora, za który należy mu się duży ukłon. Niestety mnogość wątków i przeskakiwanie między nimi w najmniej oczekiwanych momentach strasznie mnie irytowało. Miałam wrażenie głaskania historii po samej powierzchni, a bardzo chciałabym zanurkować głębiej. Historia ma ogromny potencjał ale wymaga dużo wysiłku przy kolejnych częściach.
„Miasto krwi” leży na półce z fantastyką ale trochę niesłusznie. Ciężko mi sklasyfikować gatunek, do którego przynależy ta powieść. Jest to coś co nazwałabym średniowiecznym kryminałem. Teoretycznie miejsce akcji jest wymyślone, jednak zjawisk nadprzyrodzonych ani nawet odrobiny magii tu nie uświadczycie.
Za to sporo jest brutalnych opisów morderstw, dlatego nie polecam powieści wrażliwcom. Trochę drażni wszechobecna brzydota. Ludzie są brzydcy, zdeformowani, miasto brudne i śmierdzące. To wszystko sprawia, że dominuje w książce klimat mroku, strachu i nienawiści.
Gdybym miała oceniać powieść punktami, dałabym 6,5/10. Dużo do dopracowania, jednak doceniam potencjał, pomysł oraz styl i język. Będę wypatrywać kolejnej części, w której liczę na rozwiązanie namnożonych w „Mieście krwi” zagadek..

Tagged with: , , , ,

Comments & Reviews

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*