202 (16). „Pozytywka” Agnieszka Lis
202 (16). „Pozytywka” Agnieszka Lis
Wydawnictwo Czwarta Strona
243 strony, oprawa miękka
2016
„Sam Robert nawet nie zauważył, kiedy stał się innym Robertem. Mężczyzną, dla którego nie chabry wśród zbóż, tylko fury wśród wieżowców zaczęły mieć znaczenie.”
Monika – skromna dziewczyna z małej wsi pod Koszalinem myślała, że złapała Pana Boga za nogi, kiedy na jej drodze stanął przystojny i inteligentny Warszawiak – Robert. Zakochana w nim świeżą miłością, po wystawnym ślubie, wyjeżdża za ukochanym do jego rodzinnego domu. I gubi się w całkiem obcej rzeczywistości, nie potrafi znaleźć wspólnego języka z teściami, którzy mają ją za wsiową prostaczkę. Mąż oddala się coraz bardziej, nie rozumiejąc jej potrzeb i koncentrując wyłącznie na sobie. A potem przydarza się tragedia.
„Spała cały dzień, kroplówka niemo spływała, sącząc życie dla jej dziecka, a w nią spokój.”
Dziecko, wyczekiwany przez całą rodzinę dziedzic, okazuje się chory, skazany na śmierć. Dramat młodej matki jest tym większy, że nie potrafi go z nikim podzielić. Nie ma w jej otoczeniu nikogo, kto wyciągnąłby pomocną dłoń by podnieść ją z otchłani rozpaczy. Traumatyczne doświadczenie na zawsze odmienia Monikę i sprawia, że postanawia się karać za śmierć Adasia. Pogrąża się w chorej nienawiści do samej siebie, udręcza się i poniża sądząc, że nie zasługuje już w życiu na nic dobrego
” Męczyła się z własną niezgodą na świat i samą siebie. […] nikomu nie przeszło nawet przez myśl, że ta pewna siebie, niesympatyczna kobieta jest bombą autonienawiści […]”
Z młodej, naiwnej i nieśmiałej dziewczyny, Monika przeobraża się w bezwzględną, oschłą i okrutną kobietę. Karząc siebie, stawia wokół swojej osoby nieprzebyty mur, najeżony drutem kolczastym. Rani i odpycha każdego, kto mógłby się przebić przez jej skorupę i zatraca w samoumartwieniu. Skupia się na karierze i coraz większych osiągnięciach zawodowych, bo wpadając w wir pracy nie ma czasu na rozpamiętywanie bolesnych wspomnień. Dokąd jednak prowadzi ją ta droga? Czy da się zapomnieć o tak wielkiej tragedii? Czy Monika w końcu odnajdzie swoją bezpieczną przystań, kiedy całe jej życie przypomina rejs wśród sztormów?
Ciężko mi jednoznacznie powiedzieć, co czuję po lekturze „Pozytywki”. Główna bohaterka nie wzbudziła mojej sympatii. Mimo współczucia, które w pewnym momencie do niej poczułam, nie potrafiłam jej zrozumieć. Książka Agnieszki Lis jest bardzo gorzką historią, w której nie ma tak naprawdę pozytywnych postaci. Każdy ma bagaż problemów i ciężkich doświadczeń, które połączone w jednej opowieści niosą ogromny ładunek emocjonalny. Ta książka wstrząsa i przytłacza. Z pewnością nie jest lekką, odstresowującą lekturą. Ale porusza ważkie tematy i zmusza do refleksji. Jest po prostu ważna.
Tagged with: Agnieszka Lis, autodestrukcja, kariera, Pozytywka
ciekawa recenzja , czytałam pozytywkę bardzo ja lubię zapraszam do mnie na recenzjenadine i obserwuje twój blog od teraz
Czytałam i również przypadła mi do gustu. Polecam
Hmm,zostawię sobie tą lekturę na kiedy indziej. Na razie potrzebuję czegoś lekkiego i przyjemnego. Gdzie ta wiosna?
Mnie najbardziej zaskoczył kontrast między tym co się myśli i odczuwa w głębi serca a tym co mówimy i jak się zachowujemy.
W sumie trochę przewrotny tytuł, pozytywka. Może kiedyś po nią sięgnę, na razie nie chcę się bardziej przygnębiać 🙂