37. „Florystka” Katarzyna Bonda
37. „Florystka” Katarzyna Bonda
Wydawnictwo „Muza”
573 strony, oprawa miękka
2015
Jest to moja druga powieść „królowej polskiego kryminału” i muszę przyznać,że ten tytuł jest w pełni zasłużony. Napięcie budowane na każdej stronie, głębokie wejście w klimat, zróżnicowani bohaterowie – to największe plusy „Florystki”. Profiler Hubert Meyer to postać jak z filmów o brudnym Harrym- nie najmłodszy, nie super przystojny, wybitnie inteligentny. Szorstki w obyciu niczym dr House, pełen męskiej dumy i mający niezwykłą zdolność do kolekcjonowania wrogów. Po prostu prawdziwy facet, taki,który wie co jest słuszne, walczy o prawdę i nie lubi zostawiać niezakończonych spraw. Jego partnerka, Lena Pawłowska, to natomiast typ kobiety ambitnej i zawziętej, skupionej na karierze. Mimo utrudnienia jakim jest jej płeć w męskim świecie policjantów, walczy o wyrobienie swojej pozycji. Niestety bywa,że brak doświadczenia skłania ją do podejmowania błędnych decyzji. Wraz z Meyerem rozwiązują zagadkę zaginięcia i śmierci małej Zosi- pół cyganki. W trakcie śledztwa wychodzą na jaw nie tylko sekrety jej rodziny ale także wraca sprawa podobnego morderstwa sprzed lat. Okazuje się że matka zamordowanego Amadeusza przyjaźniła się z Zosią..
„Florystka” to kryminał bardzo psychologiczny. Nie chodzi tu tylko o szukanie mordercy, nie ma analiz jak w CSI. Jest natomiast szeroko pojęte profilowanie świadków i bohaterów. Dzięki pracy psychologów okazuje się, że święci nie są tacy święci a ci z łatką złych i okrutnych mają swoje pozytywne twarze. Przypomina to wchodzenie w umysły i czytanie w gestach, spojrzeniach.
Dla mnie jedyną trudność w czytaniu stanowiły fragmenty metafizyczne, w których florystka Aleksandra Jekel odwiedzała zmarłego syna w tajemniczym ogrodzie. Były one dla mnie zbyt odrealnione i wprowadzały zamieszanie w rzeczywiste wydarzenia. Ale, za co duży plus dla autorki, do samego końca nie wiedziałam kto w końcu zabił.. Miałam podejrzenia, po czym nagle ukazywały się nowe fakty, niszczące moje wyobrażenia. Mnogość postaci i wątków wydaje mi się charakterystyczna dla Bondy, choć pewnie będę to weryfikować w kolejnych lekturach.
Tagged with: bonda, Florystka, Hubert Meyer, sensacja