380 (71). „Diabelski młyn” Aneta Jadowska
380 (71). „Diabelski młyn” Aneta Jadowska
Wydawnictwo SQN (Sine Qua Non)
398 stron, oprawa miękka
2018
Cykl: Nikita, tom 3
„Jest taka bezradność, jaką czułem w obliczu ciemnej pustki z koszmarów, śmierci, resetu, jak zwał, tak zwał. Nie można z nią walczyć, zresztą pokusa, by się poddać i zanurzyć w ciemności, jest obezwładniająca.”
Cykl z Nikitą jest moim jedynym spotkaniem z książkami Anety Jadowskiej, chociaż wiem, że warto sięgnąć po powieści z Dorą Wilk, które też mnie kuszą. Twórczość Jadowskiej to tak zwane urban fantasy czyli połączenie fantastycznych stworzeń, magii i bóstw ze współczesnymi elementami, czyli bronią i technologią oraz osadzenie ich w realnych, lub zbliżonych do realnych lokalizacjach. Tym razem Nikita wraz ze swoim towarzyszem broni, Robinem, trafia na mistyczne Bezdroża, na których magia jest bardziej dzika i surowa, niespokojna. To jedyna opcja by dotrzeć do Archiwum, w którym skrywa się tajemnica przeszłości Robina.
„Jak to jest, że przez ostatnią dekadę spędzaliśmy ze sobą każdą chwilę i dopiero obcy ludzie uświadomili mi, że się nad nim znęcam?”
Nikita w poprzednich tomach odkrywała swoją tożsamość. Wychowana przez apodyktyczną, bezduszną, wręcz okrutną matkę, porwana i torturowana przez bezwzględnego ojca. Odzyskała i straciła brata i nieustająco walczy z żyjącą w niej bestią. Jednak czy na pewno powinna walczyć? Mam wrażenie, że w tej książce Jadowska pobawiła się w psychoanalityka pod przykrywką autora fantasy. Główne motto „Diabelskiego młyna” to: Oswój swoją wewnętrzną bestię i daj jej czasem dojść do głosu 😉
„Ledwie to zrobiliśmy, magia Niespokojnych, magia Wezwania Drogi, wciągnęła nas w ewidencję taboru. Nasze szanse na przeżycie wzrosły wielokrotnie. Czyli teraz wynosiły może nawet więcej niż pięćdziesiąt procent.”
W trzeciej części cyklu poznajemy nowy rodzaj magi – dzikiej, wędrownej, niespokojnej. Związanej z tytułowym Diabelskim młynem i wesołym miasteczkiem ukrytym w głębokich Rubieżach. To bardziej magia polegająca na pierwotnych instynktach, a także poczuciu wspólnoty wśród Wędrowców. Cała powieść jest historią podróży – tej oczywistej, związanej z przemieszczaniem, oraz tej wewnętrznej, polegającej na odkrywaniu przeszłości i godzeniu się z teraźniejszością.
„Byłaś takim potworem, którego powinny się bać inne potwory.”
Nikita jest jedną z moich ulubionych postaci. Jadowska pod przykrywką szorstkiej, brutalnej i egoistycznej dziewczyny z bronią, ukryła wrażliwą dziewczynkę, która chciałaby mieć normalną rodzinę i przyjaciół, z którymi mogłaby się bawić. Trudne, wręcz traumatyczne dzieciństwo pozbawiło ją wiary w drugiego człowieka i nauczyło, że nikomu nie można ufać. A w tych warunkach ciężko o luksus spełniania takich marzeń. Jednak w tej powieści autorka trochę „wygładziła” Nikitę i pokazała jej nieco delikatniejszą stronę.
„Nie przypominał miasteczka opustoszałego chwilę temu, w którym wciąż wyczuwa się obecność ludzi. […] Był niczym zmęczona życiem kobieta, która cierpliwie nakłada na twarz makijaż i nagle wygląda na wyspaną, młodszą i szczęśliwszą.”
„Diabelski młyn” jako trzeci tom cyklu zamyka pewne wątki, rozjaśnia kilka innych, a co nieco jeszcze otwiera pozostawiając pole do popisu przy kolejnych częściach. Dwa główne motywy to scalenie osobowości Nikity oraz odkrycie tajemnicy przeszłości Robina, jednak książka zawiera wiele wątków pobocznych, które plączą się i łączą w oryginalną całość. Jadowska pod przykrywką powieści fantasy stworzyła ciekawą analizę psychologiczną wad i cech charakteru oraz wielu zjawisk społecznych. Magia jest odpowiedzią na brak akceptacji, błędy w wychowaniu, egoizm czy relacje między członkami rodziny czy przyjaciółmi. Dodatkowym atutem „Diabelskiego młyna” jest oparcie akcji na prawdziwych, lub zbliżonych do prawdziwych miejscach oraz wykorzystanie elementów zaczerpniętych z przeróżnych mitologii.
„Czułam się jak pływak, który przed wejściem do basenu z rekinami obtacza się panierką, by im bardziej smakować.”
Reasumując, cykl z Nikitą to ciekawe pozycje dla fanów urban fantasy oraz powieści przygodowych, ponieważ łączy w sobie elementy ich obu. Na dodatek kipi niebanalnym, sarkastycznym humorem, autoironią i dużą dawką pozytywnej energii. Mimo poruszania dość dramatycznych tematów, wśród których jest i pedofilia i szeroko pojęta przemoc, uważam, że lektura „Diabelskiego młynu” należy do dość lekkich łatwych w odbiorze.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję
Tagged with: Aneta Jadowska, cyganie, cyrk, Diabelski młyn, Karuzela, Nikita, Robin, tabor
Polecano mi ten cykl i wiesz coraz bardziej skłaniam się do tego iż spodoba mi się. Ale niestety czas i wiecznie powiększająca się lista książek do przeczytania mówią iż nie mam pojęcia kiedy po nie sięgne 😉
Pozdrawiam