5. „Milaczek”, Magdalena Witkiewicz
5. „Milaczek”, Magdalena Witkiewicz
Książka słodka jak ciastka i śmieszna jak połączenie „Dziennika Bridget Jones” i „Dzieci z Bullerbyn”. Przede wszystkim jest to bardzo prosta historia, opowiada o najzwyczajniejszych ludziach, którzy mają swoje wzloty i upadki. Myśl przewodnia – każdy potrzebuje miłości i drugiej połówki. Nieważne czy to rozpustna emerytka, maminsynek -dentysta, samotny ojciec, grecki biznesmen czy walcząca z nadwagą i niską samooceną tytułowa bohaterka powieści Milena, zwana Milaczkiem.
Książka do przeczytania na jednym posiedzeniu. Pochłania się tak lekko, że nawet nie zauważyłam kiedy dotarłam do ostatniej strony. Dużym plusem dla mnie jest oczywiście to,że akcja toczy się w moim kochanym Gdańsku. Dzięki temu potrafiłam umiejscowić akcję w konkretnych miejscach i bohaterowie stawali mi się jeszcze bliżsi.
Jedno mnie tylko zastanawia- czemu bohaterki takich książek zawsze walczą z nadwagą? Emotikon wink