552(8). „Władcy światła” Ewelina Kasiuba
Musi pomóc jej przetrwać, pomóc jej znaleźć światło tam, gdzie go zabrakło.
Po uniesieniach i mroku z „Władców ciemności” zostałam zabrana w stronę światła… Bardzo się cieszę, że pierwszy tom czytałam niedawno, dzięki czemu jeszcze nie „wyszłam” z historii Gabriela i Eilis i niemal z marszu weszłam w kontynuację. Chociaż przeskok czasowy mnie zaskoczył. Na plus.
Wczoraj, dzisiaj, jutro.
Jak już wspomniałam, we „Władcach światła” autorka zafundowała czytelnikom ostry przeskok czasowy. Bagatela o ponad sto lat. I wyszło to historii mocno na plus, według mnie. Współczesne realia w połączeniu z ponadczasowym uczuciem zdecydowanie trafiły w mój gust. Trochę kojarzyły mi się z wampiryczną wersją „50 twarzy Greya”, ale bohaterowie stworzeni przez Ewelinę Kasiubę zdecydowanie mają w sobie więcej emocji i autentyzmu. Nowoczesność urealniła historię. Ale… pojawiły się też wstawki z bardzo zamierzchłej historii, które również dodają powieści ognia i tajemniczości. Przeplatanie czasów jest dla mnie mocno na plus.
Miłość i nienawiść
Tak, „Władcy światła” to historia miłosna. O dwójce przeznaczonych sobie osób, którym los rzuca kłody pod nogi. Jak odróżnić miłość od nienawiści? Jak kochać kogoś, to rani? Czy miłość i pożądanie to to samo? Eilis i Gabriel są dla siebie stworzeni. Jednak stają między nimi tajemnice, które niszczą zaufanie. A to jest trudno odzyskać…
Powieść Eweliny Kasiuby opowiada o miłości i namiętności silniejszej niż śmierć. Tak, podobnie jak we „Władcach ciemności” znajdziecie tu sceny erotyczne, które rozpalają i pobudzają zmysły. Nie są wulgarne, ani infantylne, ale bardzo dobrze wyważone i doskonale, co ogromnie doceniam.
Lubię, gdy przeplatają się w równowadze czułość, namiętność, strach i gniew. Lubię emocje w książce, a tu ich nie zabrakło.
Śmiertelne niebezpieczeństwo
Poza wątkiem romantycznym we „Władcach światła”, wyraźniej niż w poprzednim tomie, zaznaczony jest motyw nadnaturalny. Gabriel wraz ze swoim wieloletnim przyjacielem poszukują pewnej magicznej substancji. Ale nie wszystkim nieśmiertelnym istotom się to podoba. Dzięki temu mamy w powieści całkiem sporo scen brutalnej walki, zagadek i nadnaturalnych zdarzeń. W odróżnieniu od „Władców ciemności”, tutaj szybciej pojawiają się elementy wampiryczne, chociaż akcja nie uderza od pierwszych stron. Myślę jednak, że wielbiciele historii o krwiopijcach będą zadowoleni 😉
Krew czerwona jak serce
Powieść Eweliny Kasiuby zdecydowanie jest jedną z ciekawszych, jakie czytałam w tym roku. Z jednej strony to lekka lektura na wakacje, pełna namiętności. Z drugiej pokazuje też ciemniejsze strony ludzkiej (i nie tylko) natury. Poza przyjemnością z czytania wyniosłam z niej kilka pytań do samej siebie. Czy potrafiłabym kochać tak mocno? Ile można wybaczyć w imię miłości? Czemu to kobiety są silniejsze, mimo że wielu twierdzi inaczej?
„Władcy światła” to doskonała kontynuacja debiutu Eweliny Kasiuby. Widać tu postęp warsztatowy, ciekawie poprowadzoną historię z kilkoma zagadkami. Przede wszystkim jest to piękna opowieść o miłości. Takiej, o której marzy wiele z nas…
Tagged with: Ewelina Kasiuba, Władcy światła