68. „Chustka” Joanna Sałyga
68. „Chustka” Joanna Sałyga
Wydawnictwo „Znak”
400 stron, oprawa miękka
2013
To nie jest książka „do poczytania”. To jest prawdziwa historia, którą trzeba poczuć, przemyśleć i wypłakać. Nie da się przejść obok niej obojętnie. Przede wszystkim dlatego,że to opowieść od początku do końca autentyczna. Nie ma tutaj bohaterów, są prawdziwi ludzie. Nie ma wątków, jest życie. I nie ma happy endu..
„Chustka” to historia Joanny, która dowiaduje się, że ma raka. Jej przyjaciel, zwany Niemężem, namawia ją by swoje myśli, smutki i nadzieje opisywała na blogu. By nie zapomnieć, zostawić ślad i tak po prostu się wygadać. Tak powstało to miejsce : http://chustka.blogspot.com/
Książka jest zbiorem wpisów z bloga, takim skrótem. Dzięki temu historia Joanny trafia do większej liczby odbiorców a jej życie i śmierć nie zostaje zapomniana. Jak to powtarza Asia synowi :
„Pamięć zgaśnie, ale dopiero gdy umrą ci, którzy nas znali”
Poznajcie Chustkę, nie dajcie jej zniknąć. Ja po tę książkę, chciałam sięgnąć od dawna. Ciągnęło mnie do niej. Może to z lekka chora fascynacja -dowiedzieć się, co czuje człowiek, gdy żegna się z życiem. Z drugiej strony szukałam odpowiedzi jak wygląda taka końcówka życia. Tak umierały bliskie mi osoby. Nie zdążyłam się pożegnać, nie wiedziałam co mówić..A jak o raku pisze Joanna? Że ją wkurza, boli, męczy. Że jest częścią jej codzienności. Że dzięki niemu ma czas dla syna. Że nie potrzebuje pustych słów pocieszenia, „dobrych rad” i grzmienia o karze za grzechy. Rak jest tak nieprzewidywalny i podstępny,że często nam umyka póki nie jest za późno. Łatwo jest mówić – gdybyś się badała, gdybyś inaczej jadła, gdybyś…Naprawdę nie ma co gdybać. Ilu z Was robi regularnie wszystkie badania? Nie połowicznie, ale konkretnie – cytologia, mammografia, gastroskopia, kolonoskopia..Ja mogę się przyznać- nie robię. Z lenistwa, zaniedbania, głupoty. I trochę z lęku. Że coś się znajdzie..
Czytając „Chustkę” niejednokrotnie miałam łzy w oczach. Ale równie dużo przy tej lekturze się uśmiechałam. Bo tego chciała Joanna – żeby nie użalać się, nie zamartwiać. Tylko cieszyć tym, co jest. Bo życie jest piękne. Każdy najdrobniejszy szczegół. A jeśli obok są ludzie, którzy kochają, pomagają i po prostu „są”, to wtedy nie ważna choroba, ból i strach. Miłość nie zna takich ograniczeń..
Poza pięknymi prostymi słowami książka zawiera też fotografie Joanny, pokazujące, że można cierpieć i być pięknym. Nie trzeba straszyć chorobą.. Są tutaj też piosenki, które towarzyszyły Chustce na co dzień, cudowne wiersze, które ją inspirowały.
Nie wiem, jak można polecać książkę o umieraniu. Polecę Wam więc książkę o mądrej matce, która pozwalała synowi wchodzić do fontanny. O kobiecie, która miała na raka wyjebane..
Zapraszam Was też na stronę Fundacji „Chustka” zainspirowanej blogiem Joanny : http://www.fundacjachustka.pl/