Owieczki i barany, czyli klik i jesteś w grupie!
Czym jest grupa fanowska na Facebooku?
Od kiedy FB zaczął srogo przycinać zasięgi fanpejdży, firmy i inne podmioty, w tym autorzy, zaczęli tworzyć grupy fanowskie. Tam widoczność lepsza, bliższe interakcje i mniej ograniczeń. Często takie grupy nie są zakładane przez samych twórców, ale przez ich największych fanów, by zgromadzić oraz przyciągnąć nowych wielbicieli. Grupy czytelnicze łączą też wielbicieli podobnych gatunków i książek w ogóle.
Grupa grupie nierówna
Są takie, w których udziela się głównie sam autor promując swoje dzieła. Są takie gdzie wszyscy wrzucają wszystko. Są grupy z recenzjami, z ogłoszeniami i z postami o dupie Maryni. Dla mnie najlepsze są chyba te, w których cyklicznie ukazują się tematyczne posty. Fajnie być blisko autora, odkrywać jego ludzką twarz no i integrować się z innymi czytaczami.
Czasem jednak w grupach panuje totalny chaos i miszmasz a twórczość pisarza znika za ogłoszeniami typu „kupiłam, warto czytać?”.
Regulamin czy swoboda?
Bywają grupy, w których administratorzy stworzyli wielopunktowy, ostry regulamin i stoją na jego straży niczym przysłowiowy Cerber. Upomnienia, ostrzeżenia, groźby prawie, że karalne „botosielnkówniewklejaiwogólejesteśzła!”
Bywają grupy, w których trzeba uważać, jaką lekturą się człowiek chwali bo „jak ty możesz czytać Mroza??” albo „jak nie czytasz Bułhakowa, jesteś nikim”. Są też takie, gdzie grupowicze uaktywniają się tylko wtedy, gdy wypatrzą w poście literówkę lub inny błąd. Wtedy pozostaje wystawić tyłek na srogie batożenie i nie przyznawać się, że w ogóle się czyta. Bo co to za czytanie, jak piszesz „wziąść” i „poszłem” 😉
Być, albo nie być – czyli fani i niefani
Aby dołączyć do danej grupy wystarczy jeden mały klik, co gorsza często nie własny. Możliwość dodawania znajomych do grupy jest chyba największym facebookowym bublem, który irytuje jak mało co. Budzisz się pewnego ranka i widzisz, że jesteś fanem kilku czy kilkunastu nieznanych sobie pisarzy. Nagle jesteś w „Czarownym kąciku”, „Wesołej gromadce” czy „Zajebiaszczej ekpice”. No kurcze, ale o co cho?? Jeszcze gdybym trafiła świadomie, z zaproszenia linkiem czy cuś… A tak to czuje się jak po imprezie, z której niewiele pamiętam, reszty się wstydzę i chce mi się rzygać, chociaż nie mam czym…
Ilość czy jakość?
Przyznaję bez bicia, że jestem chyba w kilkudziesięciu grupach. Nie mam czasu usiąść i się wypisać. W niektórych jestem przez zasiedzenie 😉 Z innych wciąż się wypisuję i jestem dodawana… Część grup jest tak mało aktywna, że nie zauważam tego, że w nich jestem. Ale muszę stwierdzić, że udało mi się też poprzez grupy poznać kilku fajnych autorów czy odkryć nowe, ciekawe książki. Odkryłam też, kogo warto unikać 😉
Książki, czy pisarze?
Ja osobiście w niektórych grupach jestem dla samych pisarzy i ich osobowości. Z sympatii do nich, a nie do ich książek. Bo potrafię lubić człowieka, kompletnie nie czując mięty do jego twórczości. Bywa też, że lubię książki, a ich autora nie trawię… No ale wtedy nie siedzę w jego grupie, bo to już zdecydowanie mi trąci hipokryzją. No ale znam takich co siedzą i… krecą i szpiegują 😛
Po co to komu?
Jestem ogromnie ciekawa, czy należycie do grup książkowych i fanowskich. Jakie są Wasze odczucia z uczestniczenia w ich życiu? Dlaczego dołączyliście a może zostaliście dołączeni? Co Was w tych grupach bawi i cieszy, a co irytuje? Które grupy są Waszymi ulubionymi?
Tagged with: akcja czytelnicza, artykuł, autor, facebook, fani, grupa, książka, Pisarz
To jest koszmar. Inie jest to koszmar zwyczajny. Do grup dołączają mnie rożne osoby ( także fani pisarek i pisarzy) Wypisuję się, znalazłam sposób, żeby wypisywać się i blokować możliwość dodawania, bo ona jest, ale niestety „ukryta” więc zdarzyło mi się wypisywać z jakiegoś „zakątka”, a potem tam ( NIESTETY) wracać. To wkurza… Dlaczego mam być fanka autorki, której nie czytałam? Bo jej administratorce wydaje się, że to dobrze wygląda… Jestem w grupach czytelniczych ( i w kilku fanowskich, ale wiem kto to i jestem z własnej woli. A co do wypisywania się… służę pomocą. To nie wymaga wiele czasu 🙂