123 (23). „Nieszczęścia chodzą stadami” Agata Przybyłek
123 (23). „Nieszczęścia chodzą stadami” Agata Przybyłek
Wydawnictwo Czwarta Strona
372 strony, oprawa miękka
2016
Jedną z bohaterek „Nie zmienił się tylko blond”, poprzedniej książki Agaty Przybyłek, była Halinka – matka głównej bohaterki. W „Nieszczęściach..” to ona wysuwa się na pierwszy plan. Smutna i osamotniona po wyprowadzce córki z gromadą wnuków, popada w depresję. Ratunkiem ma być przygarnięcie kolejnej kobiety w potrzebie. W progi Halinki, po powrocie z emigracji, zawita Martusia – jej chrzestna córka.
Radość z opieki nad biedną duszyczką psuje Halince fakt dwojga nieślubnych dzieci Martusi. Zwłaszcza, że kilkumiesięczny Krzyś jest ciemnoskóry…Chcąc się jak najszybciej pozbyć gościa starsza pani wpada na genialne pomysły jak uprzykrzyć życie dziewczynie. Odcina internet, wyłącza prąd na noc a na śniadanie daje suchy chleb. Bo w końcu „co ludzie powiedzą”!
Martusia, mimo ciągłej walki z trudną w pożyciu matką chrzestną, stara się na nowo zorganizować swoje życie. Okazuje się, że ma za sobą spory bagaż doświadczeń i z lękiem ogląda się przez ramię. Ludzie w Sosenkach również nie są jej przychylni, niektórzy darzą ją wręcz jawną wrogością. Martusia, która wyjechała z rodzinnej miejscowości bo tragicznych przeżyciach, nadal nie może zaznać tu spokoju.
Halinka mimo wszystko nie chce krzywdzić dziewczyny i mało subtelnie ale próbuje jej pomóc. Tak jak to miało miejsce w przypadku Iwonki, i tutaj nie zawsze wychodzi to Martusi na dobre.
To, co mi się spodobało w książce, to połączenie humoru z momentami bardzo smutną i życiową historią. Martusia to dziewczyna, jakich wiele wokół nas. Szukająca swojego miejsca na ziemi kobieta, która bardzo chciałaby w końcu komuś zaufać i nie być zraniona. Kochająca matka, stawiająca dobro dzieci nad własnym. Zagubiona i przestraszona a jednocześnie odważna, kiedy trzeba.
Oczywiście los na jej drodze stawia mężczyznę, nawet nie jednego. Ale czy którykolwiek zasługuje na jej serce? Czy warto ryzykować, kiedy tak wiele jest do stracenia?
Agata Przybyłek z lekkością pióra opisuje rzeczywistość. Czasem nieco przerysowaną, utrudnioną, ironiczną. Ale mimo wszystko bardzo możliwą. Nic nie jest biało-czarne, wszyscy popełniają błędy. To od nas zależy, czy będziemy umieli je naprawić i nie powtarzać ich w kółko.
Piękna historia, cudna książka. Komu ją polecam? Głównie kobietom, które uważają, że mają ciężkie życie. Tu znajdziecie kilka kierunkowskazów, dobrych myśli i dużą garść uśmiechu. Warto sięgnąć po „Nieszczęścia chodzą stadami” by przegonić własne stado!
Tagged with: Agata Przybyłek, samotna matka, Sosenki
wspaniała recenzja i świetna książka jestem zachwycona!