162 (62). „Samotność Anioła Zagłady. Adam” Robert J. Szmidt

162 (62). „Samotność Anioła Zagłady. Adam” Robert J. Szmidt
Wydawnictwo Rebis
294 strony, oprawa miękka
2015
Seria: Horyzonty Zdarzeń

„– Born to ride – wyszeptałem wczesnym popołudniem, gdy wszystkie pręty były naładowane, a cały majątek trafił na powrót do przyczepki. Chwilę później pęd powietrza starł z mojej twarzy kilka łez, które zakręciły się w kącikach oczu.”

Roberta Szmidta z pewnością nie trzeba przedstawiać wielbicielom dobrej, polskiej fantastyki. Ja miałam okazję czytać kilka jego książek – od apokalipsy zombiaków w Szczurach Wrocławia do postapolikaptycznej wizji tego samego miasta w jednej z części serii Metro 2033 Otchłań. Wiem jedno – jego styl i humor to coś, co mnie zachwyca i wciąga. Lubię ironię i satyrę, którymi szafuje hojnie w swoich powieściach. Dlatego sięgnęłam z chęcią po kolejną książkę. Tym razem mój wybór padł na „Samotność Anioła Zagłady”.

To powieść zdecydowanie kwalifikująca się do nurtu postapo. Ale wyjątkowego, w stylu Szmidta. Jest tu oczywiście totalna zagłada. I pisząc „totalna” właśnie to mam na myśli – świat, jaki znaliśmy do tej pory przestał istnieć. Głowice nuklearne i trineutronowe zmiotły z powierzchni ziemi wszystkie oznaki życia. Ci, którzy przeżyli – wybrańcy – zamknęli się w komorach hibernacyjnych, by przeczekać okres, w którym planeta nie nadawała się do ponownego zamieszkania. Jednym z ocalałych jest Adam Sawyer, członek elitarnej grupy Aniołów Zagłady, czyli osób które mają za zadanie odpalić głowice w przypadku wrogiego ataku.
W wyniku nieprzewidzianych okoliczności Adam budzi się szybciej. Aby przeżyć musi dostać się do tajnego ośrodka, na drugim końcu Ameryki. Podróż przez jałowy świat staje się ogromnym wyzwaniem zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Bohater powieści jak samotny Jeździec Apokalipsy przemierza kraj i mierzy się z licznymi wyzwaniami. Są to kataklizmy, odmienione krajobrazy oraz ulice zablokowane wrakami. Są to też setki, tysiące ciał ludzi, którzy zginęli nierzadko w męczarniach. 
Adam przemierza pustkowia, a jego tytułowa samotność staje się tak wielkim ciężarem, że w jej przezwyciężaniu pomagają jedynie książki i alkohol. Anioł Zagłady przemierza świat z determinacją, choć bywają chwile utraty wiary w sens podróży i ogólny sens życia. „Samotność Anioła Zagłady” to powieść drogi. Droga to główne miejsce akcji ale też metafora wewnętrznej podróży Adama. Z każdym przejechanym kilometrem, z każdym mijanym miastem w bohaterze dokonują się przemiany. Ewolucja, która ma miejsce prowadzi do nieoczekiwanego finału…
Robert Szmidt jak zwykle mnie zachwycił. Treścią, formą, pomysłem. Tym swoim szczególnym poczuciem humoru i smaczkami, które dodają książce pikanterii i szczególnego wydźwięku. Powieści Szmidta są pełne ukrytych ciekawostek i elementów przeznaczonych tylko dla najbardziej wścibskich i spostrzegawczych. To niewątpliwy ich atut. „Samotność Anioła Zagłady” trafiła w mój gust i liczę, że Wam również się spodoba. Czytaliście już coś tego autora? Lubicie klimat postapokalipsy?

Tagged with: , ,

Comments & Reviews

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*