287 (101). „Przypadkowy detektyw” Maciej Ślużyński
287 (101). „Przypadkowy detektyw” Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
224 strony, e-book
2017
„Na słowo <<pisarz>> reaguję zupełnie inaczej niż większość ludzi. Dla mnie pisarze to prawie zawsze kłopoty.[…]Ci początkujący, o talencie odwrotnie proporcjonalnym do swojego ego, są zwykle najgorsi i najtrudniej się z nimi pracuje. Ci naprawdę dobrzy, których książki sprzedają się w ilościach wystarczających na to, by mogli wyżyć z samego pisania, są najzupełniej normalni i najłatwiej się z nimi dogaduję. Ma tu zapewne zastosowanie jakaś mądra reguła.”
Bohaterem książki Macieja Ślużyńskiego jest… Maciej Ślużyński! Właściciel niewielkiego, ale dobrze prosperującego wydawnictwa, który dostaje wraz z żoną propozycję odkupienia firmy i przejścia na wcześniejszą emeryturę. Nie wiedząc, czy jest do tego w pełni gotowy postanawia odpocząć i przemyśleć sytuację podczas śmigania na desce po górach. Uszkodzenie sprzętu oraz lawina śnieżna unieruchamiają go jednak w malutkim schronisku. I tak zaczynają się przypadek za przypadkiem…
„Czyżby rację mieli starożytni górale, że spożywanie alkoholu w górach nie skutkuje kacem-zabójcą ani nawet jego młodszym bratem kacem-kiwaczem?”
Przemiły gospodarz, który z wyglądu i gabarytów przypomina niedźwiedzia gości niespodziewanego turystę czym chata bogata. Impreza w pensjonacie o wdzięcznej nazwie „Pod lawiną” jest oczywiście suto zakrapiana i główny bohater zmęczony przeżyciami szybko zostaje ululany i odpływa w objęcia Morfeusza. Poranek za to trzeźwi go widokiem zwłok jednego z gości. Oczytany w powieściach Agaty Christie Maciej postanawia na własną rękę odkryć tożsamość i motywy zbrodni. Na tym opiera się główny wątek „Przypadkowego detektywa”.
„Chce pan zasugerować, że mi tu na podwórku jacyś murzyńscy wojownicy z plemienia Masajów latają na golasa po śniegu i polują na moich gości, biorąc ich za lwy na sawannie? Dzidami w nich rzucają zza winkla?”
Trup, poszukiwania narzędzia zbrodni (dość szybko zgadłam, choć nietypowe 😉 ) i świadomość, że wśród gości odciętych od świata jest morderca – mieszanka groteskowo-zabawna. Teksty tak kipiące humorem, że trzeba uważać podczas czytania w miejscach publicznych. Postaci wykreowane przez Macieja Ślużyńskiego są bardzo charakterystyczne, każda wyróżnia się na swój sposób, dokładając cegiełkę do balansującej na górskiej krawędzi historii.
„– CB działa na jakąś antenę? – No, kurwa, a jak niby ma działać? Małe elfy słuchają, co tutaj sobie mówię, a potem zapierdalają, żeby to przekazać dalej?”
Chociaż z początku podeszłam do tej książki sceptycznie, ze względu na to, że autor jest debiutantem w materii pisania powieści. Znam go od strony wydawniczej i nie wiedziałam, czy talent do wyszukiwania ciekawych pozycji na polskim rynku przełoży się na umiejętność ich tworzenia. Do sięgnięcia po „Przypadkowego detektywa” zachęciła mnie okładkowa rekomendacja Ani Klejzerowicz, którą cenię. I wiecie co? Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się poprosić o możliwość przeczytania „Przypadkowego detektywa”. Nie zawiodłam się, ale bardzo pozytywnie zaskoczyłam.
„Gdybym nie wiedział na pewno, że to nie byłem ja, to nawet ja bym jej uwierzył i nabrał wobec siebie dość konkretnych podejrzeń.”
Tą książką Maciej Ślużyński na nowo przywrócił mi wiarę we współczesną komedię kryminalną. Udowodnił, że w niewielkiej formie (książka ma nieco ponad dwieście stron) można umieścić ciekawą historię, wielowątkowe śledztwo z zaskakującym zakończeniem oraz mnóstwo językowych i sytuacyjnych smaczków, które sprawiają, że „Przypadkowy detektyw” czyta się właściwie sam. Jest ciekawie, profesjonalnie i lekko. To świetna lektura relaksująca, która na długo poprawi humor. Mogę ją polecić z czystym sumieniem a sama z ciekawością będę obserwować dalsze poczynania autora. Liczę na to, że ponownie spotkam jego literackie alter-ego 😉
Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorowi oraz
Like this:
Like Loading...
Related
Tagged with: góry, Maciej Ślużyński, pod lawiną, przypadek, Przypadkowy detektyw, śledztwo, śnieg
W pełni zgadzam się z tą opinią :-). Właśnie takie książki lubię – "samoczytające się", wciągające, od których trudno się oderwać i z humorem. I czekam na więcej – miło będzie poczytać c. d. bo przecież życie toczy się dalej :-).
W pełni zgadzam się z tą opinią :-). Właśnie takie książki lubię – "samoczytające się", wciągające, od których trudno się oderwać i z humorem. I czekam na więcej – miło będzie poczytać c. d. bo przecież życie toczy się dalej :-).