298 (112). „Annabelle” Lina Bengtsdotter

298 (112). „Annabelle” Lina Bengtsdotter
Wydawnictwo Burda
382 strony, oprawa miękka
2017
Cykl: Inspektor Charlie Lager, tom 1


„Na początku broniła się, kłóciła, wychodziła z pokoju socjalnego i pisała pełne złości maile do szefostwa. Ale potem zrobiła to samo, co wszystkie inne koleżanki, które do czegoś doszły w tym zawodzie: ściszyła głos i przestała się uśmiechać.”

Bardzo nie lubię określeń „królowa”, „król” czy „gwiazda”, oraz porównywania debiutujących autorów do tych już uznanych. Dlatego na opis „nowa szwedzka królowa kryminału” spojrzałam z przymrużeniem oka i po prostu go zignorowałam. Dobra książka nie potrzebuje porównań i obroni się sama. I tak właśnie się stało z „Annabelle”. Autorka w bardzo plastyczny i przejmujący sposób opisała społeczność niewielkiego szwedzkiego miasteczka, z jego prywatnymi prawami i brudnymi tajemnicami. A postać głównej bohaterki – policjantki – została wykreowana tak ciekawie, że nie mogę doczekać się jej dalszych losów. Jeśli miałabym już koniecznie porównywać, to nazwałabym Charlie Lager odpowiednikiem kryminalnego doktora House’a. Zamknięta w sobie, z trudną przeszłością, ambitna i ze zrytą psychiką – antywzorzec idealnego policjanta a jednocześnie idealna bohaterka literacka.


„- Ale kiedyś, niedługo […] zaryzykuję. Pojadę pierwszym lepszym autem, które się zatrzyma.– A jeśli żadne się nie zatrzyma?– Są jeszcze ciężarówki.– A jeśli nie zatrzyma się ciężarówka?– Nie mówiłam, że ma się zatrzymać.”

Cechą szczególną powieści jest podział  na kilka czasów akcji. Autorka porusza się w obrębie obecnego śledztwa dotyczącego zaginionej w małym miasteczku tytułowej Annabelle, a także powraca do dzieciństwa i młodości prowadzącej sprawę Charlie, która wychowała się w tym miejscu pod opieką kontrowersyjnej, niestabilnej matki. Jest jeszcze trzeci okres, nazywany „tego dnia”, w którym dostajemy fragmenty wydarzeń z dnia zaginięcia Annabelle oraz czwarty, bliżej niesprecyzowany, zawarty w rozdziałach „tam i wtedy”, opowiadający o dwóch zaprzyjaźnionych dziewczynkach i ich w pewien sposób toksycznej relacji. To przeplatanie wątków tworzy niesamowity efekt. Skrawki informacji są niczym elementy patchworku, które dopiero po połączeniu w całość ukazują finalne dzieło.


„Charlie widziała Annabelle oczyma duszy, siedzącą na krześle przy ołtarzu, otoczoną przez posiwiałe damy i pastora. Widziała ją pogrążoną w głębokiej dyskusji, widziała uśmiechy pań i podziw w ich oczach. <<Kim jesteś, Annabelle? – zastanawiała się. – Kim jesteś i dokąd poszłaś?>>”

 Śledztwo toczące się w małym miasteczku, w którym społeczność tworzy hermetyczną grupę nie należy do łatwych zadań. A Charlie Lager nie jest typowym inspektorem policji. Jest uzależniona od środków psychotropowych i często sięga po procenty nie mając w tym umiaru. Dość swobodnie podchodzi do związków i często ląduje w łóżku z przypadkowymi facetami, szczególnie po alkoholu. Tę bohaterkę można na pewno określić jako skomplikowaną i niejednoznaczną. Stoi po stronie prawa ale nie waha się go łamać czy naginać, jeśli zachodzi taka potrzeba lub gdy jest jej to po prostu na rękę. Jej równoważnikiem jest partner – wyważony, dobrze sytuowany i żonaty Anders. Jednak nawet on nie ma do końca wpływu na działania i zachowania Charlie.

„- Czy myślisz o jakimś szczególnym rodzaju zła? Ktoś jej groził?Nora pokręciła głową. Po prostu świat był zły. Świat i zamieszkujący go ludzie. To wszystko.”

 Autorka umiejętnie prowadzi czytelnika przez śledztwo, pokazując jak czasem mało istotne elementy okazują się być kluczowymi. Odpowiednio zadane pytania, spostrzegawczość, a także zrozumienie dla lokalnych reguł okazują się nieodzowne w poszukiwaniu prawdy. A jaka jest ta prawda? Co się stało z Annabelle? Czy w jej zaginięciu brały udział osoby trzecie? A może ktoś bliski? Jakie tajemnice skrywała ta młoda dziewczyna i ile jest prawdy w plotkach? Historia opisana w książce kluczy i krąży aż do ostatnich stron pozostawiając czytelnika w niepewności. 


„Przyszła jej do głowy bajka o Złotowłosej i trzech niedźwiedziach, którą opowiadała jej Betty. To niesprawiedliwe, twierdziła Charlie, że tylko rzeczy małego misia były zjadane albo niszczone. A Betty odpowiadała, że właśnie taki jest świat. Niesprawiedliwy.”

„Annabelle” z jednej strony jest typowym skandynawskim kryminałem o mocno depresyjnym charakterze. Z drugiej jest też świetnie skonstruowanym kryminałem społecznym, w którym autorka opisuje specyficzne relacje między mieszkańcami miasteczka odciętego od tak zwanej większej cywilizacji. Zamknięci we własnym kręgu, związani relacjami rodzinnymi i zawodowymi, niosący brzemię grzechów rodziców. To społeczne tło w połączeniu z zagadką zaginięcia tworzy ciekawą, intrygująca i wciągającą całość. Ja zatraciłam się w lekturze i polubiłam główną bohaterkę mimo wszystkich jej wad, a może właśnie dzięki nim. Nieidealna Charlie w idealnej książce. Ja z całego serca polecam „Annabelle” i czekam na kolejne tomy spod pióra Liny Bengtsdotter.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję

Tagged with: , , , , ,

0 comments

  • Karolajna

    Lubię książki w takim klimacie i bardzo chętnie zapoznam się z tą pozycją. 😉

    Reply to Karolajna

Comments & Reviews

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*