335 (29).„Szamanka od umarlaków” Martyna Raduchowska
„Szamanka od umarlaków” Martyna Raduchowska
Wydawnictwo Uroboros
351 stron, oprawa miękka
2017, Wydanie drugie
Cykl: Szamanka od umarlaków, tom 1
„ Po dłuższym zastanowieniu rodzice musieli przyznać, że córka faktycznie nigdy nie przejawiała nadprzyrodzonych zdolności, a mając już lat niemało, powinna tymi zdolnościami wręcz emanować.”
Ida wywodzi się ze znamienitego rodu czarodziejów, nic więc dziwnego, że rodzice pokładają w swojej jedynaczce wielkie nadzieje. Kiedy jako osiemnastolatka wciąż nie objawia żadnych zdolności, z niechęcią zgadzają się na jej wyjazd na studia. Już pierwszego dnia w akademiku dziewczyna doświadcza nadnaturalnych wizji a duchy zmarłych zaczynają za nią podążać chmarami. Czy kontakty z zaświatami doprowadzą Idę do szaleństwa? Czy dziewczyna podoła swojemu powołaniu?
„ – Ty widziałeś, jakie on miał ślepia? Widziałeś?
-
Widziałem. A czegoś się spodziewała? To demony, a nie Mamusia Muminka.”
Książka Raduchowskiej zachwyciła mnie świeżością tematu, niebanalnym humorem i arcyciekawymi postaciami. Z jednej strony „Szamanka od umarlaków” to powieść fantasy, jednak jej osadzenie we współczesnych realiach nadało historii bardziej realny, aktualny wymiar. Ida to momentami całkiem zwyczajna nastolatka, która chce normalnie studiować i nawiązywać relacje z rówieśnikami. Odcięcie od magicznych korzeni okazuje się jednak niemożliwe i dziewczyna zostaje wplątana w arcytrudną akcję, w której jej zdrowie i życie zostaje wystawione na ogromne niebezpieczeństwo. Kompletnie nieświadoma i początkująca jako medium Ida trafia na trop mrocznej zagadki, w której wielką rolę odgrywają demony i czarna magia.
„ Ida zwyczajnie miała Pecha. Chociaż nie, to nawet nie było tak. To Pech miał Idę.”
Przygody Idy Brzezińskiej wciągnęły mnie niesamowicie. Autorka potrafiła mnie zaskoczyć zwrotami akcji, co rzadko się zdarza. Nie byłam w stanie przewidzieć kolejnych perypetii młodziutkiej czarodziejki i konsekwencji jej mocno chaotycznych działań. Raduchowska umiejętnie połączyła lekko zabawną fantastykę w stylu Harrego Pottera z mroczniejszymi a nawet brutalnymi elementami. Szkolenie Idy przypominało mi nieco współczesną wersję losów młodego stracharza z cyklu „Kroniki Wardstone” Josepha Delaney’a, ale zostało doprawione dużo większą dozą humoru i ironii. Niektóre z postaci przedstawionych w „Szamance od umarlaków” zdają się z początku antypatyczne, jednak kryją się w nich pozytywne cechy. Natomiast ci sympatyczni potrafią pokazać swoją ciemną stronę… Ta niejednoznaczność bohaterów i nieprzewidywalność ich postępowania, to jedna z najlepszych cech powieści Raduchowskiej. Drugą są z pewnością przezabawne dialogi i humor sytuacyjny, a kolejna to ogromna plastyczność opisów, dzięki którym w wyobraźni mogłam się przenieść w sam środek akcji.
„Szamankę od umarlaków” mogę z czystym sumieniem polecić wielbicielom współczesnej fantastyki w każdym wieku, ale także osobom, które dopiero oswajają ten gatunek. Świeżość historii, lekki klimat grozy, innowacyjne podejście do tematyki – te elementy z pewnością zachwycą niejednego czytelnika.
Książka przeczytana dzięki
Tagged with: demony, duchy, Martyna Raduchowska, powieść młodzieżowa, przeprowadzanie dusz, szamanka od umarlaków, zjawy