339 (33). „Ktoś ci się przygląda” Katarzyna Misiołek – PRZEDPREMIEROWO! PATRONAT!
339 (33). „Ktoś ci się przygląda” Katarzyna Misiołek
Wydawnictwo Muza
320 stron, oprawa miękka
2018
„Światło rozbłysło, momentalnie przepędzając wszystkie wspomnienia, i oto stałam pośrodku olbrzymiej kuchni, w której nie było już żądnej rzeczy mojego było męża. Pijąc wodę pomyślałam, że wszystko jest takie kruche, niepewne, nieprzewidywalne…”
Książki Kasi Misiołek mogę zawsze brać w ciemno, nigdy się nie zawiodłam. A trzeba przyznać, że w dorobku tej autorki można znaleźć powieści o bardzo zróżnicowanej tematyce i stylu. Tym razem, po optymistycznej i „babskiej” „Julii..” moja ukochana autorka zaserwowała prawdziwy dreszczowiec. Katarzyna Misiołek stworzyła kompletnie nowy gatunek – thriller obyczajowy! Nie wierzycie? Sięgnijcie po „Ktoś ci się przygląda”! Ale ostrzegam, od tej historii ciężko się oderwać, co grozi (tak jak w moim przypadku) zarwaną nocką i kacem książkowym…
„Ponieważ prowadziłam Randkę w ciemno, tutaj, w internecie byłam twarzą rozgłośni. Na fotce stałam wbita w obcisłą czarną bluzkę z dekoltem i różową tiulową spódnicę, z dużym królikiem na rękach, szeroko uśmiechnięta.”
Bohaterką powieści jest Anna, redaktorka radiowej audycji samotnie wychowująca pięcioletniego synka. Chociaż jej życie nie jest usłane różami, kobieta nie należy do tych, które się załamują i poddają. Wie, że ma dla kogo żyć i chociaż nie czuje satysfakcji z zawodowych i prywatnych osiągnięć, z umiarkowanym, ale jednak optymizmem patrzy naprzód. Jednak wszystko się zmienia, gdy wokół niej zaczynają się dziać niepokojące rzeczy. Kobieta pada ofiarą tajemniczego prześladowania, czuje się obserwowana, dostaje dziwne, głuche telefony. W pewnym momencie nie wie już, co jest prawdą, a co tylko wyobrażeniem jej przeciążonej psychiki…
„I chociaż starałam się nie myśleć o najmroczniejszych scenariuszach, nagle wyobraziłam sobie, co by było, gdyby ktoś uprowadził mojego syna. Gdybym na moment się odwróciła, a on by zniknął. Gdybym, stojąc w tłumie roześmianych matek, na jedną chwilę spojrzała gdzie indziej, a ktoś zabrałby moje dziecko z parku, uprowadził je w biały dzień, na oczach nieświadomych niebezpieczeństwa ludzi.”
Anna jest jedną z niewielu bohaterek, z którymi potrafiłam się utożsamić. Szczególnie dlatego, że obie jesteśmy matkami, a bezpieczeństwo naszych dzieci spędza nam niejednokrotnie sen z powiek. Myślę, że wiele czytelniczek potwierdzi moje wrażenia o tej postaci. Według mnie to bardzo typowa współczesna kobieta – samotna matka, która nie może się pogodzić z wymianą na „lepszy model”, ale jednocześnie wciąż tęskni za męskim ramieniem, na którym mogłaby się oprzeć i wypłakać. Wplątana w przypadkowy romans, lekko rozgoryczona swoją sytuacją i bezgranicznie zakochana w swoim synku. Kobieta taka, jak wiele innych. Dlaczego w takim razie to ona pada ofiarą „podglądacza”?
„Zawsze zazdrościłam mężczyznom tej swobody, z jaką siadali, zajmując całą należną im przestrzeń. My, kobiety, od dzieciństwa byłyśmy uczone siadać prosto, ze złączonymi kolanami. Faceci rozwalali się na sofach, krzesłach i fotelach, jakby cały cholerny świat należał tylko i wyłącznie do nich.”
Przez cały czas czułam płynące z książki napięcie. Podobnie jak Anna podskakiwałam nerwowo na dziwne dźwięki i budowałam w myślach czarne scenariusze. Ta powieść wywołała we mnie dreszcze, jakich nie czułam nawet przy niektórych „typowych” thrillerach. Może dlatego, że autorka opisała całość tak realistycznie i prawdziwie, że bez problemu uwierzyłabym, że to autentyczna historia. Anna oraz jej przyjaciółki miały typowe, babskie problemy, a mnogość wątków sprawiała, że, jak w życiu, nie byłam w stanie niczego przewidzieć.
„Siedząc samotnie przy stoliku, pomyślałam, że my, kobiety, nie potrafimy być wobec siebie lojalne.”
Gdybym się uparła i chciała dokonać głębokiej analizy tej powieści, mogłabym się nawet pokusić o stwierdzenie, że ma ona wydźwięk feministyczny. Pukacie się teraz w głowę? Jak obyczajówka, czy thriller mają mieć coś wspólnego z feminizmem? Ano, według mnie, mają. Katarzyna Misiołek pokazuje, z jakimi stereotypami muszą sobie radzić współczesne kobiety i jak bardzo się wysilać, by je przełamać. Na przykładzie Anny możemy zobaczyć, że do szczęścia wcale nie jest potrzebny mężczyzna, tym bardziej pierwszy z brzegu „byle był”. Kobiety, wbrew pozorom, potrafią być silne i niezależne, a w razie potrzeby walecznością nie ustępują facetom. I chociaż Anna może się momentami wydawać spanikowaną histeryczką, tak naprawdę jest prawdziwą, silną przedstawicielką „słabej płci”.
„Czasem nie mogłam uwierzyć, jak wiele nas było. Napastowanych przez pijanych szefów, nękanych przez nachalnych sąsiadów, kolegów męża, znajomych z pracy czy z siłowni… Kiedy do facetów dotrze, że ich zaloty nie zawsze są mile widziane? Kiedy zrozumieją, że niekoniecznie chcemy być obmacywane, nagabywane, nękane telefonami i podrywane w sposób, który nam nie odpowiada?”
Dla kogo jest ta książka? Dla każdego, kto lubi prawdziwe życie, emocje i niebanalne, trzymające w napięciu historie. „Ktoś ci się przygląda” to powieść dla kobiet, mężczyzn, młodych i dojrzałych. Dla tych, którzy chcą przepaść w lekturze. To niesamowicie realistyczna powieść, w której pojawia się wiele współcześnie głośnych wątków, jak choćby imigranci, romans z młodszym mężczyzną, życie patchworkowej rodziny. Katarzyna Misiołek po raz kolejny nie boi się poruszać trudnych tematów i robi to w sposób perfekcyjny – ze smakiem i swoim tradycyjnym pazurem. Uwielbiam to drapieżne wydanie tej autorki i jedyne, czego żałuję po lekturze „Ktoś ci się przygląda” to zbyt mała objętość. Mogłabym czytać i czytać… Do rana. A tak skończyłam „tylko” o pierwszej w nocy 😉
Za egzemplarz do recenzji dziękuję
Tagged with: katarzyna misiołek, Kraków, Ktoś ci się przygląda, molestowanie, nękanie, prześladowanie, rodzina patchworkowa, stalker
„Ktoś ci się przygląda” to faktycznie książka, nad którą można zarwać noc. Niesamowicie wciąga, trzyma w napięciu i z całą pewnością nie jest banalna. Polecamy wraz z Tobą! 🙂 Świetna recenzja!