448 (43). „Szkarłatna głębia” Krzysztof Bochus
448 (43). „Szkarłatna głębia” Krzysztof Bochus
Wydawnictwo Muza
280 stron, ebook
2018
Źle znosił ostatnio wizyty w Rzeszy. Miał wrażenie, że z każdym miesiącem coraz mniej rozpoznaje Niemcy. Nie trawił tej mieszaniny wielkomocarstwowej bufonady, buty i ledwie skrywanego rewanżyzmu, podniesionego do rangi ideologii państwowej. Za dużo Hitlera, za mało Beethovena.
Po współczesnej „Liście Lucyfera” wiedziałam, że prędzej czy później sięgnę po kryminały retro Krzysztofa Bochusa. Wiem, że „Szkarłatna głębia” to nie pierwszy tom cyklu, ale zupełnie nie przeszkodziło mi to w poznawaniu kryminalnej intrygi i odkrywaniu licznych zalet radcy kryminalnego Christiana Abella z gdańskiej kripo. Doskonałe tło historyczne-polityczne, zawiłe relacje w zamkniętej społeczności pomorskich mennonitów i brutalne morderstwo – świetna mieszanka, która sprawia, że ciężko oderwać się od lektury.
Co miał jej odpowiedzieć? Że widział więcej trupów, niżby pragnął? Odartych z wszelkiej świętości, zgwałconych, skrwawionych i porzuconych na pożarcie psom? Odnajdywał odcięte głowy na idyllicznej plaży i odcinał wisielców powieszonych na więziennej kracie. Znał smród zdrady i zbrodni. Oddychał nim od lat. Gdyby nie stwardniała mu skóra – sam mógłby dołączyć do tego grona nieszczęśników.
Abell to skryty mężczyzna kierujący się własnymi, surowymi zasadami. Najważniejsza dla niego jest sprawiedliwość i ukaranie winnych, nawet wbrew prawu czy politycznej poprawności. A z tą szczególnie musi uważać, bo czasy są coraz bardziej niepewne i czyha na niego wielu wrogów. Balansowanie na cienkiej linie między prawem a bezprawie nie pomaga w śledztwie, ale nieustępliwość radcy prowadzi go do zaskakujących odkryć.
Matka uczyła mnie, że jeśli jest zbrodnia, musi być także kara. Inaczej na tym świecie nie dałoby się żyć.
Na szali stawia swoje życie osobiste i zawodowe i naraża się zwolennikom nowego niemieckiego porządku. Przyznam, że w pewnych momentach drżałam z niepewności o losy głównego bohatera a kryminalna zagadka była zaskakująca do ostatniej chwili. Wielkim atutem jest szorstka ale mocna i gotowa na poświęcenia przyjaźń między Abellem a jego współpracownikiem wachmistrzem Kukulką. Zwany ogarem radcy mężczyzna wielokrotnie załatwia brudne sprawy i skutecznie „przesłuchuje” podejrzanych. Ta moralna dwuznaczność sprawia, że „Szkarłatna głębia” nie jest prostą historyjką o złym przestępcy i dobrym policjancie.
Niezależnie od sytuacji kobieta zawsze pozostanie dla mężczyzny kobietą. Kobiety i mężczyźni ogrywają swoje role, wdziewając kulturowe maski niczym przybrania głowy, i to niezależnie od tego, czy w tle są śmierć i żałoba, czy seks i zabawa.
Z książki przemawia też wielka sensualność, zmysłowość i namiętność. Koncentracja głównego bohatera często bywa rozproszona przez cielesność, która bywa również motorem napędowym wielu zbrodni. Widać, że autor jest koneserem kobiecego piękna i potrafi opisać je w sposób oddziałujący na wyobraźnię. Cała powieść jest bardzo plastycznie opisana, dopracowana w kwestii miejsc, postaci, faktów historycznych. Oczywiście sporo tu fikcji literackiej, ale mimo wszystko, dzięki Krzysztofowi Bochusowi poczułam klimat panujący na Pomorzu tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej, spacerowałam uliczkami Gdańska i Elbląga.
Z pewnością sięgnę zarówno po wcześniejsze tomy przygód radcy Abella, jak i po kontynuację. Bochus, obok Nadii Szagdaj, staje u mnie na podium twórców kryminałów retro, których mogę polecać w ciemno i z pełnym przekonaniem.
Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję autorowi, Krzysztofowi Bochusowi, a za jej udostępnienie, Iwonie Niezgodzie – organizatorce niezależnego plebiscytu na polską książkę roku „Brakująca Litera”.
Tagged with: Brakująca litera, Christian Abell, druga wojna światowa, Elbląg, Gdańsk, Krzysztof Bochus, mennonici, Szkarłatna głębia