544(27). „Nie pozwól mi odejść” Anna Ziobro – PATRONAT
„Nie licząc kilku pojedynczych, w większości oderwanych od siebie, mniej lub bardziej szczegółowych wspomnień, pamięć Leny zaczynała się od zapachu świeżo skoszonej trawy, dwóch kosmatych psich pysków zawieszonych nad jej obolałą głową i widoku wystraszonej twarzy starszej kobiety, która odnalazła ją w środku nocy przy własnej furtce.”
Lenę i Marcina poznaliśmy w powieści „Moje życie przed Tobą”. Jednak ich uczucie wciąż jest wystawiane na próbę. Ona wciąż nie pamięta swojej przeszłości i od nowa zapisuje kartki w życiorysie. Z jednej strony chce się zbliżyć do Marcina, ale z drugiej – wciąż szuka swojej ścieżki i pomysłu na życie. Los jej tego nie ułatwia, wciąż rzucając kłody pod nogi. Na dodatek wciąż wyrastają pomiędzy tą parą kolejne mury tajemnic i kłamstw…
„Sam nie wiedział, skąd miał w sobie ciągle tyle tej dumy. Musiała być to jedna z nielicznych cech, które odziedziczył po ojcu. Nie stępiło jej nawet brutalne życie, okaleczające operacje, pozbawiające poczucia intymności czy wstydu szpitale, mycie przez pielęgniarki, dopasowywanie protezy i macanie przez zupełnie obce osoby najwrażliwszej i najbardziej drażliwej części jego ciała – tego, co pozostało z lewego podudzia.”
Muszę przyznać, że Marcin to bohater, który wciąż nie zyskał pełni mojej sympatii. Zbyt dumny, by przyznać się do cierpienia. Odpychający szansę na szczęście. Raniący innych z poczucia źle rozumianej troski. Choroba uczyniła go zgorzkniałym i nieufnym. Ciężko przebić się przez jego pancerz.
Dlatego też cenię to, że autorka pokazała Lenę dojrzewającą i stawiającą granice. Dziewczyna przestała być lalką kierowaną przez innych. I mimo, że wciąż nie umie sprecyzować swoich pragnień (co nie dziwi w jej młodym wieku) to uczy się walczyć o swoje szczęście i stawiać granice. Dorasta. Jestem bardzo ciekawa, jak dalej potoczy się jej życie i czy nadal będzie potrafiła konsekwentnie podążać za swoimi marzeniami a nie oczekiwaniami innych.
Patrząc na jego słabe, niemal przezroczyste ciałko, z prześwitującą spod skóry plątaniną naczyń krwionośnych, Ada uznała, że to ona jest dla niego największą szansą. Pokochała go od pierwszego wejrzenia, zupełnie inną miłością niż jego biologicznego ojca.”
Poza parą głównych bohaterów istotną postacią w powieści Anny Ziobro jest Ada – nastoletnia samotna mama chłopca, który wymaga specjalistycznej i drogiej opieki. Ten wątek, poruszony przez autorkę, zwraca uwagę na wielki problem nastoletnich matek, ich alienacji i stygmatyzacji. Pokazuje też, jak miłość matki do dziecka potrafi z dziewczyny zrobić kobietę. Silną, zdeterminowaną, walczącą o szczęście. W końcu narodziny istoty zależnej od nas zmieniają kompletnie perspektywę. Cieszę się, że Anna Ziobro pokazała Adę jako nieco naiwną, ale nie głupią dziewczynę. Mocno tej bohaterce kibicuję i liczę na ciąg dalszy jej w historii w kolejnej książce.
Powieść „Nie pozwól mi odejść” to historia o miłości. Do drugiego człowieka i do samego siebie. Bo żeby być z kimś, najpierw musi być nam dobrze z samym sobą. To opowieść, w której smutek i dramaty przeplatają się z nadzieją i dobrymi gestami. Bo nikt nie jest na wskroś zły i nawet jego złe czyny mogą prowadzić w efekcie do czegoś dobrego. Ogromnie się cieszę, że mogłam poznać kolejną powieść Anny Ziobro, autorki, która porusza trudne tematy i pokazuje prawdziwe życie jednocześnie wskazując światełko na końcu ciemnej drogi. Podziwiam talent i warsztat. I oczywiście polecam z całego serca.
Tagged with: Anna Ziobro, chroba, dziecko