Wywiad – Maria Krzak
WYWIAD – Maria Krzak
1. „Nie taki diabeł” to Pani debiut, kiedy można spodziewać się kolejnej książki?
Nie wcześniej niż za rok. Z książka jest jak z dzieckiem – najpierw trzeba ja ponosić w sobie, potem urodzić i trochę wychować, zanim wypuści się w świat.
2. Inspiracja Bułhakowem jest w Pani powieści bardzo wyraźna. Czy to jedyny autor, którego tropami Pani podąża?
Jedyny tak wyraźnie widoczny w mojej pierwszej powieści. Ale jakby się dobrze przyjrzeć to można w „Diable” znaleźć nawiązanie do na przykład Mickiewicza. Jeśli ktoś z czytelników wskaże poprawnie ten moment – ma u mnie książkę z autografem.
Inspiruje mnie i fascynuje wielu pisarzy – na pewno na szczycie tej listy jest Agata Christi, a z ostatnich wielkich odkryć literatury – Knausgaard.
3. Pani diabeł jest tak naprawdę bardzo ludzki. Więcej w nim człowieka czy diabła?
Człowieka oczywiście. Dobrego, jowialnego wujka z imprezy u cioci na imieninach. Trochę fajtłapę, trochę marzyciela-idealisty. Ot, taki zwykły ludzki diabełek.
4. Ironia, sarkazm, szyderstwo – to główne cechy Pani powieści. Skąd się wzięło takie spojrzenie na rzeczywistość?
Lubię uśmiech, patrzenie na świat z przymrużeniem oka, dystans. W myśl zasady – i śmiech niekiedy może być nauką, kiedy się z przywar nie z osób natrząsa. No nie… przesadziłam w tym miejscu. Pisząc „Diabła” chciałam porozśmieszać. Stąd się wzięło wszystko.
5. Akcja książki „Nie taki diabeł” toczy się na ulicach stolicy. Czy miejsca ukazane w powieści są dla Pani szczególne?
Lubię je po prostu. Często tkwiłam w korkach w okolicach, które są tłem dla przygód diabła i Jagody. Wyobrażałam sobie, co mogłoby się wydarzyć w tych dziwnych kamienicach na Targowej czy Brzeskiej. Lubię praskie knajpki, murale, klimaty.
6. W Pani powieści realizm miesza się z magią, typowi warszawiacy mieszają się z nadnaturalnymi istotami. Jednak powieść pozostaje płynna i wydaje się tak bardzo rzeczywista. Wierzy Pani w to, obok nas dzieją się sprawy nie całkiem z tego świata?
Wierzę jednym okiem i jednym uchem. Bardziej w intuicję niż zjawy nadprzyrodzone. Faktem jest, że znam kilka osób z piekła rodem, ale są te osoby raczej pochodzenia ziemskiego.
7. Czy postać głównej bohaterki jest całkiem fikcyjna? Czy posiada cechy kogoś, kogo Pani zna? A może to odzwierciedlenie Pani przeżyć lub uczuć?
Boże broń! Mam nadzieję, że nie mam w sobie niczego z Jagody. Może łączą nas jakieś dwa wydarzenia, ale więcej to już pewnie nie. Jagoda jest całkowicie wymyślona. Jednakowoż przyglądam się ludziom i muszę przyznać, że wymyślając Jagodę trzem paniom przyjrzałam się nieco uważniej.
8. Zbliżają się Święta. Jakie książki poleciłaby Pani na prezent pod choinkę? A może są takie, które Pani by chciała tam odnaleźć?
O tak… chciałabym odnaleźć jak najwięcej książek (Mankell, Białoszewski, Dostojewski, Chutnik, Munro…) plus maszynkę do rozciągania czasu. Już teraz brakuje mi 10 lat na przeczytanie tego, co mam czytelniczych planach i na półce przy łóżku.
Co do polecania książek – każdej osobie indywidualnie polecałabym. Bo wybór książki na prezent powinien być staranny, przemyślany, dopasowany do doświadczeń i potrzeb czytającego. Na pewno każdemu mogę polecić „Kubusia Puchatka” – ale to chyba banalnie wypadnie?
9. Jakie są Pani najbliższe plany autorskie? Spotkania, targi?
Ambitne J. Na razie zapraszam wszystkich na spotkanie do warszawskiego La Boheme – 13 stycznia, o godzinie 19. Będzie diabelsko fajnie, trochę strasznie, trochę muzycznie, trochę śmiesznie. I zapraszam wszystkich na stronę facebookową powieści. Strona nazywa się Jagoda Bielińska-Ptyś… wszelkie informacje o promocji książki podawane są tam przez samą jej bohaterkę.
Dorotko, życzę wszystkim Twoim czytelnikom jak najwięcej dobrego. Dużo uśmiechu, dużo miłości i dużo wolnego czasu. I oczywiście – dobrego 2016! Dla Ciebie również J.
A dla przypomnienia : recenzja książki „Nie taki diabeł” TUTAJ 😉
Tagged with: bułhakow, inspiracje, książki, prezenty