114 (14). “Ginekolodzy” Jürgen Thorwald


114 (14). “Ginekolodzy” Jürgen Thorwald
Wydawnictwo Marginesy
392 strony, oprawa twarda
2016

Z niezbadanej woli boskiej zmarła dziś w połogu moja droga, ukochana małżonka Theresa, w wieku zaledwie trzydziestu dwóch lat. […] Nieutuleni w żalu, otaczamy z dziesiątką dzieci jej trumnę. N. N. Petriabauer.

Jürgen Thorwald, Ginekolodzy
Potrzeba antykoncepcji i edukacji w zakresie zapobiegania ciąży były jednym z bardzo kontrowersyjnych tematów, które poruszali pionierzy w dziedzinie ginekologii. O nich pisze Jürgen Thorwald w swojej szeroko otwierającej oczy na początki tej gałęzi medycyny książce pod tytułem Ginekolodzy.

Nazywani byli damskimi rzeźnikami lub mężczyznami akuszerami. Przez bardzo długi czas ich funkcje spychano w cień, a badania odbywały się w surowych warunkach – na ślepo, w ubraniach, pod pierzynami i z ogromnym wstydem. Nie wolno było dotykać nawet kobiecych narządów, potem zezwolono na wykonywanie badania jednym palcem. To, że te palce najczęściej były brudne, a badania i zabiegi bardzo odbiegały od jakichkolwiek higienicznych standardów, przyczyniło się do szerzenia chorób oraz niepotrzebnej śmierci wielu kobiet.
Sprowadzone do roli inkubatorów, wydające na świat dziecko za dzieckiem i skryte za zasłoną milczenia kobiety długo czekały, by wreszcie ktoś ujrzał w nich ludzkie istoty, które zasługują na możliwość zadbania o zdrowie. Aby tego dokonać, potrzeba było wiele odwagi, trochę przypadku i mnóstwa eksperymentów. Tego wszystkiego, za pomocą drobnych kroczków albo wielkich susów, dokonali – opisani w książce Thorwalda – ginekolodzy.
Autor w kolejnych rozdziałach opisuje różnych lekarzy – początki ich drogi, oryginalne metody i odkrycia, walkę, którą musieli toczyć ze skostniałym medycznym środowiskiem. Przez długi czas prawo wręcz zabraniało ujmowania cierpienia rodzącym, zapobiegania kolejnym ciążom i dokonywania operacji, które mogłyby uratować życie wielu kobiet. Ci, którzy odważyli się wystąpić przeciwko uznawanym metodom, musieli liczyć się z utratą prawa do wykonywania zawodu, pomówieniami i oskarżeniami czy publicznym wykluczeniem.
Jednak znalazło się dość silnych i niezłomnych postaci, by na zawsze odmienić oblicze ginekologii. Zapisały się one na kartach historii, a z ich doświadczeń korzystamy do dzisiaj. Thorwald w Ginekologach opisuje między innymi pierwsze metody wykrywania i walki z nowotworami macicy, kolejne próby udoskonalenia cięcia cesarskiego oraz początki z wielkim trudem wywalczonej antykoncepcji.
Lektura tej książki była dla mnie szokująca. Nie potrafiłam uwierzyć, że jeszcze nie tak dawno, wydawałoby się, lekarze nie znali tak banalnych w dzisiejszych czasach zabiegów czy procedur medycznych. Aseptyka, antybiotyki, badania rentgenowskie – dziś to norma, bez której nie wyobrażamy sobie żadnej operacji. W Ginekologach czytamy o rozcinaniu i zszywaniu brzucha bez jakiegokolwiek znieczulenia, brudnymi narzędziami i w okropnych warunkach. Na pewno nie jest to książka dla ludzi o słabych nerwach, wrażliwych na makabryczne opisy.
Zdecydowanym plusem Ginekologów jest dbałość o autentyzm w najdrobniejszych szczegółach. Autor drobiazgowo opisuje życie i dokonania opisywanych postaci, przytacza fragmenty ich listów, wystąpień czy publikacji. Dzięki drobiazgowym śledztwom możemy też poznać dalsze losy wielu pacjentek, nieznane nawet ich lekarzom. Thorwald pokazuje również tła historyczne, społeczne i polityczne, które miały duży wpływ  na przemiany w środowisku ginekologicznym. Dzięki temu można pojąć szerszy aspekt innowacji, które ścierały się ze skostniałymi zasadami.

Ginekolodzy to opowieść o lekarzach i ich pacjentkach, bowiem wiele zmian nie miałoby miejsca, gdyby nie upór i siła kobiet. Zdeterminowane do walki o swoje zdrowie, godność i życie czasem wręcz narzucały wykonywanie pewnych zabiegów, swoją postawą wpływały na podejmowane przez lekarzy decyzje, a te owocowały później niezwykłymi odkryciami i postępem w dziedzinie badania i leczenia kobiecych dolegliwości.
Na pewno ta książka na długo zapadnie mi w pamięć, długo będę dziękować jej bohaterom za dokonane rewolucje. Dzięki temu mogę się dzisiaj badać, leczyć i rodzić dzieci bez strachu i niepotrzebnego bólu.


Tagged with: , , ,

4 comments

  • Melisa Anonim

    Treść niewątpliwie warta poznania! A mnie intryguje również, czy została urozmaicona zdjęciami/ilustracjami?

    Reply to Melisa Anonim
  • Przeczytanki Dorota Lińska-Złoch

    Niestety nie. A może i dobrze, bo nie wiem, czy bym to zniosła..Wyobraźnia przy tych opisach działa niesamowicie.

    Reply to Przeczytanki Dorota Lińska-Złoch
  • Melisa Anonim

    Pytam, bo widziałam ilustracje przy jakimś artykule dotyczącym tej książki – myślałam, że może z niej pochodzą 🙂

    Reply to Melisa Anonim
  • Pingback: 385 (76). "Runa" Vera Buck - Przeczytanki.pl (Edit)

Comments & Reviews

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*