160 (60). „Szumowiny” Jørn Lier Horst – PREMIERA!
160 (60). „Szumowiny” Jørn Lier Horst
Wydawnictwo Smak Słowa
328 stron, oprawa miękka
2016
Seria: O komisarzu Williamie Wistingu
„Czy nie byłoby słuszne zabicie jednej osoby, by oszczędzić długotrwałych tortur wielu innym?”
William Wisting to glina z krwi i kości. Żyje pracą do tego stopnia, że odbija się to nawet na jego zdrowiu oraz relacjach z innymi ludźmi. Na dodatek jest perfekcjonistą i najchętniej całą operacyjną pracę wykonywałby sam. Jednak tym razem trafia mu się tak skomplikowane i zaskakujące śledztwo, że musi oprzeć się także na pracy innych. Niezwykłym zbiegiem okoliczności, córka Wistinga – dziennikarka, w czasie zbierania materiałów do nowego reportażu odkrywa fragmenty układanki pasujące do śledztwa ojca…
„Szumowiny” to trzymająca w napięciu historia, której rozwiązanie sięga o wiele dalej i głębiej, niż można się było z początku spodziewać. Wszystko zaczyna się od… stopy wyrzuconej na plażę. Wkrótce po pierwszej, pojawiają się kolejne i wszystkie lewe. To, że nie należą do jednej osoby, jest oczywiste. Tropy prowadzą do osób, które zaginęły z pobliskiego domu starców pewien czas temu.
„– Starzy ludzie – westchnął. – Kto zabija starych ludzi?”
Komisarz ma trudne zadanie, bowiem wiele możliwych tropów dawno temu zatarł już czas. Świadkowie zmarli, lub zapomnieli najistotniejsze fakty. Ślady wiodą do tajnej organizacji „stay-behind” oraz do dawno zakończonej sprawy o zabójstwo policjanta. Co łączy zaginionych staruszków i byłych więźniów? Co ma z tym wspólnego kobieta lecząca się psychiatrycznie? I czemu akurat teraz morze wyrzuca lewe stopy nieszczęśników?
Historia stworzona przez Horsta wciągnęła mnie ogromnie. Stworzył tak skomplikowaną sieć powiązań między poszczególnymi postaciami i wątkami, że w pewnym momencie zastanawiałam się, czy nie narysować sobie wykresu obrazującego te związki. To naprawdę inteligentna, koronkowa praca, której efektem jest kryminał zaskakujący na każdej stronie. Mieszanka bohaterów sympatycznych i antypatycznych sprawia, że kibicujemy jednym i cieszymy się z potknięć tych drugich. „Szumowiny” to książka, w którą można się wczuć, a to cenię w lekturze najbardziej.
Ja już wiem, że sięgnę po kolejne i wcześniejsze książki tego autora. Tu trzeba dodać, że cykl o Wiliamie Wistingu jest u nas wydawany dość chaotycznie, prawie od końca. Jednak każda powieść to zamknięte śledztwo i można je czytać niezależnie od pozostałych.
Na końcu muszę dodać, choć to może dziwne, że zakochałam się w okładce „Szumowin”. Gdy zobaczycie ją z bliska, zrozumiecie, o co mi chodzi. Wypukłe litery, świetny kolor i przyciągający wzrok element na okładce sprawia, że często sięgam po tę książkę, żeby po prostu na nią popatrzeć i pogłaskać – ot takie małe zboczenie 😉
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu

Tagged with: Jorn Lier Horst, komisarz, morderca, premiera, śledztwo, staruszkowie, stopy
Tytuł, okładka – przyciąga.
Ja chyba przestanę odwiedzać tego bloga, bo już mi miejsca w zeszycie zabrakło na wpisywanie ksiażek które MUSZĘ przeczytać… 😉
Nie kłam-CHCESZ! A nie musisz 😉