195 (9). „Prawdodziejka” Susan Dennard
195 (9). „Prawdodziejka” Susan Dennard
Wydawnictwo Sine Qua Non (SQN)
392 strony, oprawa miękka
2016
„Oceń swoich przeciwników-mawiał. Zbadaj teren. Jeżeli to możliwe, wybierz pole walki.”
Od pewnego czasu ciągnie mnie do fantastyki, a dzięki nowej współpracy z Wydawnictwem Sine Qua Non, mam częstszą ku temu okazję. Testuję więc nowe literackie światy i szukam czegoś, co wbije mnie w fotel. Na razie takiej pozycji nie znalazłam, chociaż „Prawdodziejka” narobiła mi smaku…
Historia o jedynej na świecie czarodziejce, której magia pozwala rozpoznać fałsz, miała ogromny potencjał. Jednak dla mnie za długo się rozpędzała, a gdy już nabrała tempa – urwała się. Wiem, że to pierwszy tom serii i liczę, że kolejne wniosą nieco światła do pogmatwanej historii bohaterki i jej przyjaciół.
Safiya to Prawdodziejka, która ukrywa przed wszystkimi swoją moc, z obawy o próby jej wykorzystania w złych celach. Jej wsparciem i najbliższą osobą jest Iseult – wywodząca się z powszechnie piętnowanej rasy Więziodziejka. Jej darem, a jednocześnie przekleństwem jest to, że widzi nici więzi wszystkich wokół niej. Widzi ich ból, strach i gniew. Jednak jest w niej coś specyficznego, co sprawia, że nigdzie nie ma dla niej miejsca. Zawsze odpychana i odsuwana od reszty, spokój znajduje jedynie w pobliżu Safi – swojej więziosiostry. Niestety gorąca krew Prawdodziejki często pcha je obie w ogromne kłopoty.
Książka Susan Dennard to pełna magii opowieść o przyjaźni i odkrywaniu własnej tożsamości. O przewartościowywaniu planów i marzeń. O empatii i dorastaniu. O wolności i samodzielności. Ma naprawdę ogromny potencjał, chociaż, jak dla mnie, męczy trochę chaotycznością i infantylnością głównej bohaterki.
„Bądź jak kwiat, jak kwiat na tafli jeziora.”
Pakowanie się w kłopoty to specjalność Safiyi a ratowanie jej tyłka należy do Iseult. Razem tworzą parę prawie niepokonaną, jednak dla mnie ciekawszą i dojrzalszą osobowością jest Więziodziejka i nie rozumiem zamieszania wobec magii prawdy, którą (jak sama Safi przyznaje) można oszukać. Dla mnie moc Iseult oraz tajemnica z nią się wiążąca jest o wiele bardziej magnetyczna i to na niej skupiała się moja uwaga podczas lektury. Z pewnością sięgnę po „Wiatrodzieja” by poznać dalsze losy bohaterek, które ruszają ku swojemu przeznaczeniu.
A z ciekawostek – Dennard stworzyła opisany przez siebie świat na podwalinach Europy. W książce znajdziecie też mapę krain, przez które wędrują postaci literackie. Mnie szczególnie zaciekawił… Poznin 😉
Za egzemplarz do recenzji dziękuję
Tagged with: Prawdodziejka, Susan Dennard
Fantastykę zostawię tym których to interesuje bo mnie ten temat nie kręci 😉
Bardzo dobrze spędziłam czas w towarzystwie tej książki, udana podróż czytelnicza. 🙂
Dla mnie fantastyka to też tak słabo, ale do książki mnie mega ciągnie 🙂