273 (87). „Na pastwiska zielone” Anne B. Ragde
273 (87). „Na pastwiska zielone” Anne B. Ragde
Wydawnictwo Smak Słowa
273 strony, oprawa miękka
2017
Cykl: Saga rodziny Neshov, tom 3
„Skuliła się mocno w pozycji embrionalnej, poczuła jak całe gospodarstwo zaciska się wokół niej, sześć pokoleń, jak klei się jej do skóry.”
Po
„Ziemi kłamstw” oraz
„Rakach pustelnikach” nadeszła kolej na trzeci tom norweskiej sagi obyczajowej. Muszę przyznać, że początkowo ta lektura mnie przytłoczyła i przygnębiła. I to na tyle mocno, że musiałam ją odłożyć na dłuższy czas i odczekać emocjonalnie, by móc ją kontynuować. Jeśli znacie poprzednie tomy, wiecie, że autorka opisuje życie kilku braci oraz córki jednego z nich. Każdy reprezentuje inny światopogląd, inne wartości, mają diametralnie różne spojrzenie na rzeczywistość. A jednak ich losy są ze sobą nierozerwalnie połączone a drganie jednej nici wywołuje szarpnięcia na innych. „Raki pustelniki” Zakończyły się dramatycznie, i tak rozpoczyna się też trzeci tom. Mocne uderzenie na początku to zapowiedź wielu emocji w dalszej lekturze.
„Modlił się za nią, składał słowo po słowie, zdanie po zdaniu, kierował je do dobrego Boga, zamiast rozmawiać z nią samą – tą osobą, której to wszystko dotyczyło.”
Pozostawiona w gospodarstwie Torunn walczy o jego utrzymanie. Jednak bycie dziedziczką zaniedbanej hodowli świń, która z ledwością zarabia na własne utrzymanie, nie jest spełnieniem jej marzeń. Z jednej strony kocha te zwierzęta i podziwia je, podobnie jak jej ojciec. Z drugiej ma serdecznie dosyć obowiązków i odpowiedzialności przekazanych jej bez pytania o zgodę. Wujkowie nie rozumieją jej nastroju, nie chcą jej zrozumieć. Sądzą, że wystarczy ją wesprzeć finansowo, dlatego Margido otwiera w gospodarstwie magazyn trumien a Erlend z Krumme chcą stworzyć miejsce do wypoczynku na wypady dla siebie i swoich przyszłych dzieci w opuszczonych silosach. Każdy z nich w swoich planach uwzględnia jedynie własny punkt widzenia i pieniędzmi starają się zagłuszyć wyrzuty sumienia. Czy wrzucona na głęboką wodę kobieta, która po wielu latach poznała swoją rodzinę, pokona przeszkody? Czy wybierze obowiązek czy podąży inną ścieżką? Czy norweskie zielone pastwiska staną się jej miejscem na ziemi?
„Myślał, że będzie teraz miał coś w rodzaju rodziny. […] Że gorzkie korzenie leżące pod Neshov budzą się do życia, ale na zupełnie innych zasadach. Dobrych i pozytywnych.”
Autorka w kolejnym tomie „Sagi rodziny Neshov” funduje czytelnikom niesamowitą mieszankę dramatów i zaskakujących zdarzeń, które szokują, dziwią a jednocześnie wydają się tak bardzo prawdopodobne, że wręcz namacalne. „Na pastwiska zielone” epatuje momentami brutalną szczerością i emocjonalnym ekshibicjonizmem. Nie ma tu ani trochę romantyzmu i lekkości. Ragde obnaża ludzkie przywary i słabości i celnie wskazuje, jak egoistycznymi istotami jesteśmy. Często nieświadomie, bez złych intencji ranimy się wzajemnie i stawiamy naszym bliskim nierealne oczekiwania nie oferując wiele w zamian.
„Nigdy nie chcę być stary, pomyślał, i stać się ciężarem dla ludzi mających dość własnych kłopotów.”
„Na pastwiska zielone”, podobnie jak poprzednie części cyklu porusza wiele niewygodnych obecnie dla publicznej świadomości tematów. Homoseksualizm, zdrada, śmierć, wiara, starość – napotykamy je, pośrednio lub bezpośrednio, na każdym kroku. Niektórych po prostu nie da się ominąć. Z wieloma trzeba się oswoić. Odsuwanie od siebie odpowiedzialności i zrzucanie wyborów na kogoś innego jest tylko tymczasową ucieczką od rzeczywistości, która dopada każdego zbierając swoje żniwo. Autorka używa prostego i bardzo oszczędnego, wręcz surowego języka. Nie buduje skomplikowanych metafor i nie stylizuje historii rodziny Neshov, tylko szczerze i konsekwentnie podaje suche fakty, nie oceniając i nie podając gotowych wniosków. Bohaterowie powieści absolutnie nie są czarno-biali, mają swoje wady i zalety a zależności między nimi są płynne i skomplikowane.
Ta powieść, podobnie jak cała saga, nie jest lekturą lekką i przyjemną. To drażniąca, drapiąca i szarpiąca nerwy książka, która wciska w fotel szczerością i bezkompromisowością. Łamie wszelkie możliwe tabu i wbija szpilę w samo serce i duszę, boleśnie i brutalnie. Na półce czeka na mnie zamknięcie cyklu czyli „Zawsze jest przebaczenie”, jednak przed sięgnięciem po czwarty tom muszę „odchorować” trzeci…
Za egzemplarz do recenzji dziękuję
Like this:
Like Loading...
Related
Tagged with: Anne Ragde, bracia, dziedzictwo, gospodarstwo, Na pastwiska zielone, Norwegia, odpowiedzialność, saga rodziny Neshov, surowość
Lubię takie książki i choć ta saga nie należy do najlżejszych to mam na nią ochotę.