299 (113). „Wieczór taki jak ten” Gabriela Gargaś

299 (113). „Wieczór taki jak ten” Gabriela Gargaś
Wydawnictwo Czwarta Strona
375 stron, oprawa miękka
2017


„[…] każdy z nas za życia otrzymuje w prezencie ciało. I czasami to nasze ciało nie jest idealne. I można je lubić albo i nie. Ale fajnie by było je zaakceptować, bo jest nasze. Dane nam na te kilka ziemskich chwil.”

Książka Gabrieli Gargaś to kolejna pozycja z tegorocznych świątecznych książek, która miała mnie wprowadzić w bożonarodzeniowy nastrój. Niestety mam do nich ewidentnego pecha. Nie porwała mnie tak, jak się tego spodziewałam i mam do niej kilka zastrzeżeń. Historia dziewczyny, która musiała szybko wydorośleć, bo spadła na nią odpowiedzialność za młodszego brata, jest bardzo lekką propozycją do poczytania, która mi akurat nie zapadła na długo w pamięć. A szkoda…


„- Zaproponowałabym panu coś słodkiego – odezwała się kobieta.– Dlaczego?– Bo życie czasami bywa cholernie gorzkie. Na osłodę.”

Bohaterką powieści jest Michalina – młoda dziewczyna, która z powodu choroby straciła matkę i została opiekunką młodszego brata. Ojciec obojga z naturą wolnego ptaka to pojawiał się w ich życiu, to znikał, nigdy nie zostawiając aktualnego adresu. Pomocą Michalinie służyła babcia Zosia, prowadząca cukiernię, jednak sytuacja finansowa zmusiła je do otworzenia niewielkiego pensjonatu tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Z jednej strony jest to zastrzyk finansowy, z drugiej – wpuszczenie obcych do swojego domu i życia. Dla obu stron ma to zaskakujące efekty.

„Wiedziała, że Bartek bardzo potrzebuje ojca. Mamę mogła mu zastąpić, ale taty raczej nie.”

Teoretycznie historia Michaliny powinna być  wzruszająca, jednak mi wydała się  mocno naciągana i nie do końca wiarygodna. Na dodatek nadmiar postaci i wątków pobocznych rozmył powieść i sprawił, że wielokrotnie gubiłam się w powiązaniach między bohaterami. Według mnie można było kilku elementów się pozbyć bez straty dla książki a inne rozbudować, by tworzyły spójną całość. 

„W Złotkowie wszystko dzieje się w zwolnionym tempie, czas inaczej płynie…”

 Na plus przemawia  klimat – Święta, ozdoby, aniołki i pierniki. To na  pewno przybliża świąteczny nastrój. Jednak całość ma dość infantylny charakter, bohaterowie są przewidywalni i dwuwymiarowi. Zabrakło  mi głębi i istotniejszej treści ukrytej pod śnieżnym puchem i sentencjami wygłaszanymi przez babcię. Kilka razy autorka zbliżała się do tej formy, jednak za chwilę znów odpływała w ckliwą opowieść o świątecznej miłości do wszystkiego i wszystkich.


„- Pierwszy pocałunek, narodziny dziecka, mama, która upiekła dla mnie chleb, śmiech do łez, lot balonem, smak czekolady, promyki słońca na moim nosie, motyle na łące, bukiet kwiatów, ramiona ukochanego, ciepłe słowa. Pierwsze piwo, pierwszy papieros, pierwszy seks. Życie, kocham cię, życie.”

 „Wieczór taki jak ten” bardzo walczył o moją uwagę i serce, jednak poza kilkoma ciekawszymi fragmentami nie ujął mnie i bardzo szybko uleciał z pamięci. Tę recenzję piszę trzy tygodnie po lekturze i musiałam mocno się skupiać i sięgać raz po raz po książkę, by przypomnieć sobie nawet imiona bohaterów. Dla mnie to był tylko zapełniacz wolnego czasu, a nie porywająca lektura, zmuszająca do myślenia czy wywołująca falę wzruszeń.


„Ta noc jest wyjątkowa. Bo jaki sens ma choinka, prezenty, ta cała  otoczka, kiedy w sercu mamy bałagan? Kiedy nie potrafimy zrozumieć istoty tych świątecznych dni?”

Owszem, rozmarzyłam się o Świętach spędzanych z bliskimi, powspominałam nieobecnych – tych na chwilę i tych na zawsze. Jednak albo to ja jestem jakaś nieczuła, albo w powieści Gargaś zabrakło iskry, która rozpaliłaby moje serce. To była pierwsza moja przygoda z jej twórczością, na półce czeka jeszcze „Tylko Ty”, ale nie wiem kiedy po nią sięgnę i czy styl autorki mnie przekona w innej odsłonie. Michalina i jej bliscy nie są moimi ulubionymi postaciami literackimi. Zdecydowanie zabrakło im wyrazu i głębi.

„Bardzo często ludzie są skoncentrowani na tym, co chcieliby dostać od losu, i nie dostrzegają tego, jak wiele już  mają.”

„Wieczór taki jak ten”  może się spodobać wielbicielkom bardzo lekkiej literatury, nie wymagającej skupienia. We mnie nie wzbudziła wielkich emocji, ale może innym przysporzy wzruszeń. Wprowadza w klimat Bożego Narodzenia lepiej niż „Pensjonat pod Świerkiem” ale dla mnie niewystarczająco. A Wy trafiliście na jakieś dobre świąteczne lektury w tym roku?

Tagged with: , , , ,

0 comments

  • Karolajna

    Szkoda, że książka nie okazała się bardziej porywająca, ale myślę, że dam jej szansę. 😉

    Reply to Karolajna
  • Anonimowy

    Lubię książki w świątecznym klimacie. Przeczytałam. Parę fajnych Myśl I było..
    Ale książka do bólu przewidywalna. Taka tuzinkowa , harlekinowa. Lekkie czytadło. Jeśli ma się naprawdę duużo wolnego czasu z którym nie wiadomo o zrobić ��

    Reply to Anonimowy

Comments & Reviews

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*