415 (10). „Twarzą w twarz” Agata Suchocka
415 (10). „Twarzą w twarz” Agata Suchocka
Wydawnictwo Initium
255stron, oprawa miękka
2019
Cykl: Daję ci wieczność, akt 2
Lothar zdawał się rozumieć współczesność lepiej niż żyjący w niej ludzie. Na długie godziny znikał w sieci, tworząc dziesiątki fikcyjnych tożsamości, wdawał się w spory na internetowych forach, przeklinając do woli i wirtualnie mordując swoich oponentów.
Tego się nie spodziewałam! Po mrocznych ale pełnych namiętności perypetiach Armagnaca i Lothara w „Woła mnie ciemność” Agata Suchocka przeskakuje dwa wieki naprzód i wrzuca swoich bohaterów do bardzo współczesnych realiów. Szybkie samochody, odrzutowce, internet — muszę przyznać, że nowy czas akcji sprawił, że historia stała się mi bliższa i… realniejsza. Jeśli odjąć fakt, kim są postaci, to „Twarzą w twarz” staje się ponadczasową, klasyczną historią miłosną. Gorący romans, dramat porzucenia, rozpacz po stracie ukochanej osoby. Na dodatek to wszystko okraszone porywającą muzyką i doprawione dużą dawką tajemnic.
Zdał sobie sprawę z tego, że w miarę różnicowania się ich poglądów, nie tylko przestali wspólnie muzykować, ale też oddalili się od siebie fizycznie — najpierw przestali dzielić łoże, później zaczeli stronić od wzajemnego dotyku, w końcu zapadła między nimi cisza.
„Twarzą w twarz” zaczyna się w momencie, w którym zakończył się poprzedni tom. Lothar znajduje prochy Armagnaca i nie potrafi sobie wybaczyć, że przez swoją oschłość i brak zrozumienia stracił ukochanego. Wyrusza w podróż, która ma uspokoić jego sumienie, zabrać część odpowiedzialności oraz wyjaśnić kilka niewyjaśnionych spraw. Tymczasem zagadki się mnożą, ścieżki, na które wstępuje, okazują się najeżone kłamstwami a kolejne odkrycia zmuszają go do kompletnego przewartościowania swoich uczuć. Z jednej strony to historia mocno współczesna, z drugiej podkreślająca wpływ przeszłości na teraźniejszość. Biorąc pod uwagę wiek bohaterów i ich ogrom doświadczeń trzeba przyznać, że w tym tomie Agata Suchocka nie wykorzystała ich w pełni, tylko podrzuciła kilka „smaczków”, na których rozwinięcie liczę wkolejnych tomach.
Przyszła pora, by spuścić ze smyczy bestię, która drzemie w jego duszy.
Główną postacią tej powieści jest Lothar, który w poprzednim tomie nie wzbudził we mnie zbyt ciepłych uczuć. Tym razem również mam co do niego mieszane odczucia. Z jednej strony przeraża mnie jego demoniczna, okrutna twarz i nie potrafię znaleźć w sobie współczucia dla niego. Z drugiej odkryłam tutaj jego ludzką część, jego słabości, błędne decyzje, namiętności, jakie nim kierują. Potwór stał się bardziej człowiekiem, pokazując jednocześnie jak wiele z potwora znajduje się w ludzkiej naturze. Można uznać powieść Suchockiej za wycieczkę do ludzkiej (i nieludzkiej) duszy i ukazanie mechanizmów rządzących związkami, od ich rozkwitu, przez wypalenie do całkowitej obojętności.
Ścisnął smyczek w prawej dłoni, głęboko zaciągając się zapachem wiekowego drewna i kalafonii.
Tradycyjnie w twórczości Agaty Suchockiej nie mogło zabraknąć muzyki i sztuki, tym razem głównie pod postacią jazzu, który dla głównego bohatera jest niezrozumiałą kakofonią i profanacją pięknych dźwięków. Współczesność wpłynęła także na dostępność i jakość sztuki, która dla osoby urodzonej w dziewiętnastym wieku stałą się niezrozumiała i zbyt mało poetycka. A jednak i tutaj znajduje się miejsce na poryw namiętności i artystyczny rozmach. Nie zdradzę Wam, w jakiej sytuacji, ale napiszę tylko, że ta scena zapadła w moją pamięć i wywołała niesamowite dreszcze.
Mamy aniołów stróżów o błoniastych skrzydłach, o których istnieniu nawet nie wiemy…
Po wywołującym szok i rozpalającym policzku „Woła mnie ciemność”,”Twarzą w twarz” wypada nieco bladziej, delikatniej i subtelniej. Dla mnie to taki tom przejściowy, w którym wprowadzane są nowe postaci, przywoływane są różne wątki z przeszłości i odkrywa zaskakujące tajemnice. Okazuje się, że z pozoru niespójne wątki łączą się w niezwykłą całość, a elementy układanki tworzą wielowymiarowy obraz, w którym każdy fragment znajduje się w idealnie dopasowanym miejscu.
„Twarzą w twarz” ma jeden, szczególnie dotkliwy minus — jest zdecydowanie zbyt krótka! Napoczęte wątki, napomknięte pikantne historie — to wszystko autorka umieści zapewne w kolejnych tomach. Aby one jak najszybciej ujrzały światło dzienne (lun nocne 😉 ), trzeba wysłać „chłopaków Suchockiej” do jak najszerszego grona czytelników i zachęcić do poznawania ich losów. Do dzieła!
Książka ukazała się nakłądem
Tagged with: Agata Suchocka, Armagnac, Blanche, Daję Ci wieczność, jazz, Lothar, muzyka, porzucenie, skrzypce, Twarzą w twarz
Mam pierwszy i drugi tom tej historii, które czekają na swoją kolej 😉