416 (11). „Kod Kathariny” Jorn Lier Horst
416 (11). „Kod Kathariny” Jorn Lier Horst
Tł. Milena Skoczko
Wydawnictwo Smak Słowa
430 stron,oprawa miękka
2019
Cykl: Wiliam Wisting, tom 12
Kłamstwo było elementem każdego śledztwa. Wszyscy kłamali.
„Kod Kathariny” jest już dwunastym tomem cyklu o norweskim komisarzu Wistingu. Tym razem powraca on do odłożonego na półkę, chociaż wciąż nie dającego mu spokoju, śledztwa dotyczącego zaginięcia kobiety. Minęło już prawie ćwierć wieku, ale komisarz w każdą rocznicę zaginięcia Kathariny wyciąga zakurzone akta by odnaleźć przegapiony ślad i zrozumieć czym jest tajemniczy „kod” pozostawiony przez zaginioną. Dodatkowo sprawę komplikuje zażyłość łącząca Wistinga z mężem Kathariny. Gdy komisarz zjawia się,jak co roku na progu Martina, okazuje się, że ten również zniknął.
W ciągu kilkudziesięciu lat pracy w policji spotkał wielu kłamców i oszustów. Ludzi, którzy nie mówili prawdy, tylko serwowali wyssane z palca opowieści. W część z nich uwierzył, inne zdemaskował, a wiele świadomie zignorował.
Sprawa znana jako Kod Kathariny ponownie wraca na tapetę policji. Przyczyną jest pojawienie się Adriana Stillera — młodego, ambitnego śledczego, który zajmuje się starymi, nierozwiązanymi przypadkami. Wiąże on zaginięcie Kathariny Haugen z zagadką zniknięcia młodej dziewczyny, które miało miejsce jeszcze dawniej. Czy faktycznie te sprawy się łączą? Czy da się odnaleźć ślady sprzed kilkudziesięciu lat? Kto z osób zamieszanych w zaginięcia kłamie? I dlaczego?
Śledztwo porównywano często do układania puzzli. Nie taką grę zaplanował. Puzzle były dla cieniasów. On natomiast lubił, kiedy gra toczyła się o wyższą stawkę.
Bardzo spodobało mi się wprowadzenie do książki nowej postaci — Stillera, który jest z pozoru antypatyczny i wyrachowany, dzięki czemu stanowi idealną przeciwwagę dla miłego, kulturalnego i uczciwego Wistinga. Jest intrygujący i drażniący, a skrywana przez niego tajemnica sprawia, że chce się go poznać lepiej. To, jak manipuluje ludźmi i kieruje śledztwo w wybranym przez siebie kierunku jest doskonałym przykładem psychologicznego nacisku i zdolności, które stoją na cienkiej granicy między kłamstwem, a kontrolą. „Kod Kathariny” opiera fabułę na trzech głównych postaciach: dwóch śledczych oraz dziennikarce – córce Wistinga. Każde z nich ma do sprawy inne podejście i spojrzenie, dzięki czemu dostrzegają różne fragmenty układanki.
Znał ten typ ludzi. Ludzi z tajemnicami mroczniejszymi niż najgłębsze rowy oceaniczne. Tajemnicami, w których lubił grzebać.
Bardzo lubię styl Horsta, jego proste, nieprzeładowane metaforami zdania. Nie ma w jego ksiażkach przerostu formy nad treścią, to po prostu łatwe do czytania kryminały, które można uznać wręcz za lekką i przyjemną lekturę. Intryga kryminalna również nie należy do mocno wymagających, tę z „Kodu Kathariny” w przybliżeniu rozwikłałam w okolicach połowy powieści, co nie odjęło mi jednak przyjemności czytania. Warstwa obyczajowa książki jest jej dużym atutem. Opowieści o życiu rodzinnym Wistinga, o jego wnuczce są świetnym tłem. Ukazanie sprawców przestępstw i ofiar, jako zwykłych ludzi, wykonujących prozaiczne czynności, mających codzienne dylematy i plany na przyszłość, czy marzenia — to ogromne plusy tej historii.
Polecam fanom kryminałów, nie tylko skandynawskich i wielbicielom powieści czytanych dla relaksu — taka, według mnie jest najnowsza powieść Horsta „Kod Kathariny”.
Książka ukazała się nakładem
Tagged with: cold case, Jorn Lier Horst, Kod Kathariny, śledztwo, sprawa sprzed lat, Stiller, Wisting