190 (4). „Rok królika” Joanna Bator
190 (4). „Rok królika” Joanna Bator
Wydawnictwo Znak
414 stron, oprawa twarda
2016
„Na ścianach lokalu wisiały zdjęcia powiększonych ziaren kawy, przypominających monstrualne cipki w pogańskiej świątyni płodności. Brązowe i gładkie szparki, z których – według obowiązującej porno mody – nie wystawał ani kawałeczek dzikiego ciała, nacipiały się ze wszystkich stron, jakby chciały nas wessać […].”
Po książkę Joanny Bator sięgnęłam z nadzieją na nowatorską i wysublimowaną lekturę. Wiedziałam, że to nie będzie „czytadło” tylko powieść o głębszym przesłaniu i drugim dnie. Jednak już po pierwszych stronach poczułam to dno… „Rok królika” zmęczył mnie i zadręczył a na dodatek zahamował mój czytelniczy pęd.
Bohaterką powieści jest autorka romansów historycznych Julia Mrok, która postanawia uciec i zmienić tożsamość. Przeradza się w Annę Karr i wyrusza w podróż do Ząbkowic Śląskich w poszukiwaniu własnej przeszłości. Kierowana nagłówkami z tabloidów i hasłami wypowiedzianymi przez przypadkowe osoby podąża w kierunku miasta, gdzie panuje „królik grozy”. Prowadzi ją instynkt i podpowiedzi ucha, które jest specyficzne – nosi ślad po ugryzieniu i rozgrzewa się od ciekawych historii.
Pomysł i cel powieści jestem w stanie zrozumieć i zaakceptować. Jednak jej język i forma okropnie mnie odrzuciły i zniesmaczyły. Chaos, wulgarność i psychodelia – tak mogę określić całokształt. Zdania, które są zlepkiem słów bez ładu i składu, zajmujące nawet po półtorej strony. Aspiracje do sięgnięcia poziomu Gombrowicza – niestety zbyt wyraźnie i niespełnione.
„Po pięknej studentce zostały klucze, szczypiorek i buraczki, przywitała mnie nagłówkiem Wiktoria Frankowska, tkwiąca w recepcji w ulubionej pozie.”
Plejada postaci przewijających się przez powieść to istny cyrk dziwolągów. Autorka z lubością obdarza swoich bohaterów różnorakimi defektami – szklane oko, poparzona twarz, ucięty palec. Na dodatek główna postać cierpi na rozdwojenie osobowości a większość uczestników tej całej farsy to dewianci i chorzy psychicznie.
Niestety nie byłam w stanie przetrawić „Roku królika”. Odrzucał mnie od siebie wielokrotnie i czytałam go z ogromną niechęcią. Nie wiem, jaki cel przyświecał autorce. Czy książka miała szokować? No cóż, na pewno szokuje. Jednak nie jest to dla mnie szok pozytywny. Raczej zdziwienie, że można stworzyć coś tak dziwacznego niczym dzieło Frankensteina. Posklejane z niedopasowanych fragmentów „dzieło” było dla mnie niestety niestrawną lekturą.
Może macie inne opinie o tej książce? Dla mnie to była pierwsza i na 90% ostatnia powieść Joanny Bator, po którą sięgnęłam. Zdecydowanie to nie mój styl i klimat.
Za książkę do recenzji dziękuję
Like this:
Like Loading...
Related
Tagged with: autorka romansów, Joanna Bator, królik grozy, matras, psychodelia, Rok królika, rozdwojenie jaźni
Niesamowite. Ta książka naprawdę zbiera wyłącznie złe recenzje! Chociaż cytat, który zamieściłaś i we mnie budzi mocno sprzeczne uczucia.. Ale no cóż, to kolejny znak, że nie powinnam narażać się na nieprzyjemności, a groźba zastoju czytelniczego jest dla mnie bardzo skuteczna. 😀 Dziękuję za ostrzeżenie!
A mnie zaintrygowałaś. Jak jakimś cudem wpadnie mi w ręce to spróbuję. A okładka kojarzy mi się z tym teledyskiem:https://www.youtube.com/watch?v=dJ-wtbZP1Xw
Byłam ciekawa czy dotrwałam do końca. Dałaś radę. Gratuluję i współczuję jednocześnie.
Mnie już niestety sama okładka odrzucała i nie wróżyła nic dobrego.
Mnie już sama okładka odrzuciła, jest okropna w moim odczuciu. Podziwiam Cię za wytrwałość.
Uuu. To już wiem, co w niej takiego było, że cię odrzucało. Nie mam w planach i mieć nie będę 🙂
Jeśli całość brzmi jak ten cytat, to z pewnością po nią nie sięgnę 🙁
Powieść "Ciemno, prawie noc" bardzo mi się podobała, więc miałam ochotę na "Rok królika", ale po Twojej recenzji stwierdzam, że to będzie jednak strata mojego cennego czasu.