296 (110). „Pensjonat pod Świerkiem” Agnieszka Lingas-Łoniewska, Magdalena Knedler, Adrian Bednarek, Jolanta Kosowska, Nina Reichter, Daniel Koziarski, Anna Kasiuk, Anna Szafrańska
296 (110). „Pensjonat pod Świerkiem” Agnieszka Lingas-Łoniewska, Magdalena Knedler, Adrian Bednarek, Jolanta Kosowska, Nina Reichter, Daniel Koziarski, Anna Kasiuk, Anna Szafrańska
Wydawnictwo Novae Res
308 stron, oprawa twarda
2017
„- Musisz pamiętać, że w życiu czasami dotykają nas cudowne, ale i tragiczne rzeczy. Jednak to miłość i wsparcie bliskich nam osób mogą być jedyną receptą na to, aby dać radę, aby pokonać przeciwności, żyć dalej.”
Sięgając po tę pozycję liczyłam na subtelne wprowadzenie w ciepły, świąteczny klimat. Według opisu z okładki miało być magicznie i nastrojowo. A było.. nierówno i zaskakująco. Myślałam, że opowiadania stworzą bardziej spójną całość, jednak poza miejscem akcji i postaciami gospodarzy tych historii nic nie łączy, a szkoda. Wśród czternastu opowiadań kilka mi się spodobało, kilka zaskoczyło ale całość mnie niestety nie porwała…
„Nie wierzę w to, że ktoś, kto czuwa sam w żłóbku nad niemowlakiem, po długiej podróży i – zapewne – równie długim porodzie, może się jeszcze uśmiechać. Nawet jeśli faktycznie urodził gościa, który później przemieni wodę w wino.”
Nie wiem, czy to kwestia formy opowiadań, czy dość luźnego podejścia autorów do wspólnego tematu, jednak zabrakło mi jednego, spajającego wątku, który nadałaby książce ostatecznej pełnej formy. Niestety przypadkowość i niespójność to główne minusy „Pensjonatu”.
„Podniecona myślą o akcji Magda zawsze smakowała niesamowicie. Adrenalina mieszała się ze strachem i ekscytacją.”
Wśród ogromnych zaskoczeń, niekoniecznie in plus, są opowiadania Adriana Bednarka. Stylistycznie i pomysłowo nie mam im absolutnie ni do zarzucenia. Mogę nawet śmiało powiedzieć, że mi się podobały. Ale zdecydowanie ich obecność wśród świątecznych opowieści to dość dziwny zabieg. Ciężko w nich znaleźć typowy, wzruszający klimat Bożego Narodzenia. Te historie bardziej pasowałyby do zbiorku opowiadań grozy, albo kryminalnych opowiadań. Wstawione pomiędzy opowieści o odnajdujących się rodzinach i kwitnącej miłości sprawiają groteskowe wrażenie…
„Pamiętam płatki śniegu na jej włosach, ciepło jej dłoni, nieśmiałość jej ust, cichy szept: <<Niech tak jak dzisiaj będzie już zawsze>>. <<Zawsze>> – głupie słowo klucz, które wraca i wraca bez końca. Nic w życiu nie jest na zawsze.”
Większość opowiadań ma nieść iskierkę nadziei. Właściciele Pensjonatu pod Świerkiem pomagają swoim gościom odnaleźć w ich sercach miłość, wybaczenie i radość ze spędzania czasu z bliskimi. Docenianie tego, co się ma, zapominanie o nieistotnych pomyłkach, wybaczanie błędów – to efekty pobytu w tym odciętym od świata miejscu. W kilku przypadkach faktycznie te świąteczne historie mnie wzruszyły i wlały nieco ciepła do serca.
„Na starość wyglądało na to, że całe życie warte jest tyle, co kilka dobrych wspomnień.”
Moim faworytem w tym zbiorze jest opowiadanie Niny Reichter „Przyjaciel w świąteczną noc”. Najciekawiej opisane postaci, złożona historia i bardzo dobry styl sprawiły, że czytanie tego fragmentu było dla mnie przyjemnością i zachęciło do sprawdzenia talentu autorki w jej innych odsłonach. To opowiadanie można nieco porównać do „Opowieści wigilijnej” Dickensa. Tu również występuje stary, uparty bohater, który wyznaje twarde zasady i nie umie przeprosić nawet po wielu latach trwając w zacięciu. dopiero tytułowy przyjaciel w wigilijną noc otwiera mu oczy na to, co ważne.
„Starość się Panu Bogu nie udała. Jesteśmy młodzi, to boimy się umrzeć, bo wydaje nam się, że potem wszystko będzie tak samo. A nie jest.”
Chyba właśnie opowieści o starszych bohaterach bardziej przypadły mi do gustu, bo drugim opowiadaniem, jak mi się spodobało było opowiadające o niewidomym malarzu „Edgar” Magdaleny Knedler. Odrzucona miłość, strach przed konkurencją i talentem oraz długa droga do zrozumienia, że nic nie dzieje się bez powodu a w sztuce ważniejsze od oczu jest serce.
„Z góry prawdopodobnie byli dwoma ciemnymi punktami na bieluteńkim stoku. Dwaj mali ludzie, choć jeden z nich tak ważny i dumny. Dwa małe życia u kresu.”
Właściciele pensjonatu – Ewa i Gabriel – mniej lub bardziej dyskretnie naprowadzają swoich gości na właściwe tory. Kierują ich, by odnaleźli w sobie magię Świąt i miłość. Momentami, w niektórych opowiadaniach, ich działania są dziwnie bezpośrednie a teksty naiwne. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że niektórzy autorzy „siłowali się” z tymi postaciami i wątkiem.
„Widok potęgi natury, ścielącego się gładką pierzyną śniegu stykającego się z błękitem nieba na poszarpanym widokiem gór horyzoncie odsuwał Kingę od wszystkiego, czym dotąd żyła.”
Wiem, że opowiadanie z założenia jest krótką formą, jednak w tym przypadku kilka tekstów było raczej opowiadankami niż opowiadaniami. Mocno streszczone, skrócone do granic możliwości i kończące się, zanim tak naprawdę się zaczęły historie, z lekka mnie irytowały. Nie tworzyły spójnej kompozycji wytrącając mnie z rytmu czytania. Jednym z krótszych rozdziałów, który mimo to mnie zauroczył, było opowiadanie „Mały Książę” Anny Szafrańskiej. Zaskakujące, wzruszające i magiczne – tego oczekiwałam po tej publikacji w całokształcie, dostałam tylko we fragmentach.
„Weszłam do swojego pokoju. Tu także wyglądało, jakby wyrzygało się stado świątecznych elfów.”
Podsumowując – to nie był najlepszy zbiór opowiadań świątecznych, jaki miałam w ręku. Nie wprowadził mnie w klimat Bożego Narodzenia, nie nastroił magicznie i nie poczułam zapachu pierniczków… Kilka opowiadań było, według mnie, przylepionych na siłę do całości, która tworzyła tak niejednorodną strukturę, że tworzyła wrażenie przypadkowości. Nie mogę z czystym sumieniem polecić „Pensjonatu pod Świerkiem” osobom szukającym dobrej świątecznej polskiej literatury. Moim zdaniem ta pozycja ma niewykorzystany w pełni potencjał. Jestem ciekawa, czy ją znacie i co o niej sądzicie? A może polecacie inne świąteczne lektury?
Like this:
Like Loading...
Related
Tagged with: boże narodzenie, Pensjonat pod świerkiem
Szkoda, że książka nie usatysfakcjonowała Cię do końca. Ciekawa jestem jak ją odbiorę te opowiadania, bo mam je w planach. 😉
Tak to z antologiami bywa, że opowiadania są bardzo nierówne, zatem nie można w 100% stwierdzić, czy książka była dobra, czy nie. Aktualnie nie mam jej na swojej liście, ale może kiedyś skuszę się na nią.