362 (53). „Adam” Agata Czykierda-Grabowska – PRZEDPREMIEROWO!
362 (53). „Adam” Agata Czykierda-Grabowska
Wydawnictwo OMGbooks (Znak)
446 stron, oprawa miękka
2018
„W takich chwilach potrafiłam sobie wyobrazić, że kiedyś jeszcze będzie dobrze. Że znajdę swoją drogę i pojmę, co mam dalej ze sobą zrobić. W takich momentach wszystko wydawało się idealne. Nawet ja.”
Agata Czykierda-Grabowska pisze książki o młodych bohaterach. Tym razem bardzo młodych, bo szesnasto- i siedemnastoletnich. Dlatego obawiałam się, czy odnajdę się w tej lekturze, skoro podwoiłam wiek bohaterów. Początkowo wydawało mi się, że to typowa młodzieżówka: dziewczyna z dobrego domu i chłopak po przejściach. Standard. A jednak… Ta książka mnie zaskoczyła, zauroczyła, przeraziła i wzruszyła! Nie spodziewałam się takich emocji.
„Gdy ma się szesnaście lat, szczęście przychodzi tak łatwo. Łapie się je garściami i wdycha z przesiąkniętego nim powietrza.”
Połączenie wątków obyczajowych, romansu i dramatu oraz wplecenie elementów baśniowych sprawiło, że ta książka jest jedyna w swoim rodzaju i powiedziałabym nawet, że w pewien sposób magiczna. Relację pomiędzy głównymi bohaterami można określić jako działanie dwóch magnesów, które próbują się odpychać ale nieustannie są do siebie przyciągane. Mimo tego, że każde z nich wnosi do tego „związku” ogromny bagaż bolesnych doświadczeń, to wzajemnie stają się dla siebie oparciem i światełkiem na końcu drogi. Jednak ta ścieżka nie jest absolutnie usłana różami, a wręcz bywa najeżona ciernistymi krzakami, przez które trzeba się przedrzeć, boleśnie raniąc i kalecząc, by mieć szansę na lepsze jutro.
„Miałam wrażenie, że jest instrumentem, nad którym mam moc. Świadomość tego, że mój dotyk tak na niego działa, wprawiała mnie w euforię. W zdradliwą i intensywną euforię. Pragnęłam więcej, a jednocześnie zdawałam sobie sprawę, że nie powinnam tego chcieć.”
W „Adamie” nie brakuje także namiętności, jak również przemocy, która objawia się i bezpośrednio, i jako wspomnienie, przyczyna aktualnego stanu rzeczy. Agata Czykierda-Grabowska z jednej strony pisze w sposób lekki, nieco oniryczny i tchnący delikatnością, ale z drugiej potrafi wstrząsnąć emocjami poprzez mocne tematy, wyraźne zwroty akcji i dramatyczne wydarzenia. Dzięki temu historia opisana w tej powieści nie jest płaska, przewidywalna, ani infantylna. Po raz pierwszy od długiego czasu miałam w oczach łzy podczas lektury. Miłość, jej brak, toksyczne relacje i w tym wszystkim dzieci, które tak bardzo potrzebują serca…
„Gdybym nie poznała Adama, moje życie wyglądałoby bardziej beztrosko, ale byłoby równie puste. Byłoby łatwe, a jednocześnie cholernie trudne.”
Baśń o dziewczynce, która czuła za bardzo i ptaku, który przemieniał się w chłopca, jest magiczna. Ale nawet w baśniach nie zawsze są dobre zakończenia… Czy tym razem uda się bohaterom bajkowy happy end? Czy mimo wszystko będą „żyli długo i szczęśliwie”? Ja Wam tego nie powiem. ale zdradzę, że zakończenie zaserwowane przez autorkę należy do moich ulubionych!
Komu polecam „Adama”? Czytelniczkom szukającym wzruszeń, mocnych emocji i odrobiny baśniowej magii w codziennym życiu. Na moim przykładzie dodam, że powieść spodoba się nie tylko nastolatkom a jej bohaterowie mogliby żyć tuż obok nas…
Za egzemplarz do recenzji dziękuję
Tagged with: Adam, Agata Czykierda-Grabowska, chłopiec, dom dziecka, dziewczynka, ptak
O, to jest to książka o nastolatkach? Bo chyba wczoraj Aga z Kociego czytania zachwalała tę książkę, ale nie pisała, że to o nastolatkach. A w sumie czytałam pierwszą książkę autorki i tego mogłam się spodziewać.
Powiem tak, książki o miłościach nastolatków czytam inaczej niż o miłościach dorosłych ludzi. Raczej patrzę, czy ja tę książkę dałabym swojemu dziecku i tak, wiem, czasy się zmieniły, ale najczęściej nie dałabym książki o romansie nastolatki z rozwodnikiem, o seksie przedślubnym, o zakrapianych imprezach do rana itd. itp. Nie tak, żebym tych zjawisk nie zauważała, ale chciałabym, żeby książki młodzieżowe propagowały pozytywne wartości. Autorka pisze bardzo ciekawie i w sumie pamiętam, że bohaterka tej pierwszej książki była dziewczyną wrażliwą i pozytywną, jednakże nie chciałabym swojemu dziecku, gdybym takie miała w ogóle podsuwać książek o wczesnych małżeństwach i to 'po przejściach’. Ale widziałam, że jednaj wciąż istnieją książki o problemach w szkole, o mobbingu albo o problemach z internetem i innych 'pouczających sprawach’. Te wydają mi się właściwe. Pewnie jestem zacofana, ale moim zdaniem nastolatki są teraz zbyt wcześnie wprowadzane w problemy dorosłych. Zbyt wcześnie pokazuje się im świat dorosłych i zbyt wcześnie mówi się im, że wyrośli z książek nastoletnich. Zresztą, może to ja zbyt infantylnie widzę nastolatki, albo prawdziwie, bo jakoś dorosłości u wielu młodych rozbijających się po imprezach nie widzę. Nie dorastają więc prędzej, ale tak samo jak my kiedyś, tyle tylko, że są wcześnie wprowadzani w świat dorosłych i nie mówię tu tylko o seksie, ale o rywalizacji, o parciu na dorosłość, na karierę, na wybieranie znajomych pod kątem przydatności w dorosłym życiu.
A tak poza tym, to gdyby nie ta sugerowana grupa wiekowa, to sięgnęłabym po tę książkę.
Bohaterowie mają 17 i 18 lat, ale muszę przyznać, że ja mając 34 „popłynęłam” z tą historią. Tutaj też nie ma imprez, jest wrażliwość i wiele moralnych dylematów. Ja polecam jako lekturę w każdym wieku. Myślę, że gdyby moje dzieci były już nastoletnie, podsunęłabym im „Adama”. Szczególnie córce.
Skoro tak, to wierzę Ci na słowo.