390 (81). „Kochankowie” Anne B.Ragde
390 (81). „Kochankowie” Anne B.Ragde
Tł. Ewa M. Bilińska, Karolina Drozdowska
Wydawnictwo Smak Słowa
316 stron, oprawa miękka
2018
Cykl: Saga rodziny Neshov, tom 5
„Był przyzwyczajony do nieprzewidywalności, a ze śmierci się utrzymywał, jego praca polegała na doprowadzaniu spraw do porządku po jej nadejściu, na wygładzeniu jej oblicza i przyozdobieniu go kwiatami i świecami, zadbaniu o to, aby nie pozostały po niej żadne zbędne ślady.”
Przez pierwszy tom tej sagi ciężko było mi się przegryźć, drugi ogromnie mnie przygnębił, trzeci pochłonął, a czwarty zachwycił. Sama nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po piątym, ostatnim tomie tego cyklu. Całość z pewnością wyróżnia prosty język i styl, w którym treść jest ważniejsza od formy. Autorka przez krótkie, jasne sformułowania buduje o wiele bardziej niesamowity klimat, niż ci, co w nadmiarze używają barwnych i kwiecistych opisów. „Saga rodziny Neshov” to ponadczasowa historia o życiu i śmierci, o miłości i gniewie, o winach i wybaczaniu. „Kochankowie” są lekko gorzką w smaku, ale niezbędną dla całości wisienką na torcie. A cykl Anne B. Ragde to prawdziwa uczta czytelnicza.
Bohaterami „Kochanków” jest rodzina, którą podzieliły dawne sekrety i niedawne nieporozumienia. Każda z postaci jest niczym inny żywioł — trudno im się wzajemnie zrozumieć, chociaż potrzebują się do współistnienia.
„– Sama Karen była chuda jak zapałka — stwierdził Krumme.
— To dlatego, że chlała jak gąbka, miała syfilis i jadła rtęć, wtedy szczupłość jest dość naturalna, to oczywiste.”
Barwny, lekkomyślny i egocentryczny Erlend tak naprawdę jest cudownym ojcem i mężem, skrywający pod trzpiotowatością i kompulsywnością wielkie pokłady czułości i, przede wszystkim, strachu. Od zawsze inny, wyróżniający się — ucieka przed swoimi lękami zamiast stawić im czoło. Czy ojcostwo oraz troska o partnera uczynią go bardziej odpowiedzialnym?
Tormod został w przeszłości ogromnie skrzywdzony i wykorzystany, przez co utracił całą radość życia. Energię a jednocześnie spokój zaczyna odzyskiwać dopiero w domu opieki, z dala od znienawidzonego rodzinnego gospodarstwa. Jednak do stabilizacji jeszcze daleka droga, chociaż ogromne wsparcie okazują mu Margido, uznawany za jego średniego syna oraz Torunn — bratanico-wnuczka. W ich relacjach, przedstawionych w „Kochankach” wielką rolę odgrywa maszt i flaga narodowa. Ten wątek bardzo mnie poruszył ze względu na jego wielowymiarowość i niezwykłą symbolikę…
„Leżał czysty, w świeżej pościeli, a zaledwie kilka metrów dalej stała jego własna, prywatna lodówka. Szczęście przepełniało go od stóp do głów.”
Postacią, która z jednej strony wydawała mi się przez cały cykl najbardziej stabilna i sztywna, a z drugiej zachwyciła mądrością i dojrzałością jest Margido Neshov — przedsiębiorca pogrzebowy. To, że sam wybrał taki zawód oraz potrafi wydobyć z niego to, co najistotniejsze wydaje mi się niezwykłe. Autorka w poruszający sposób opisuje kulisy pracy w zakładzie pogrzebowym — od kontaktu z rodziną zmarłego, odbioru ciała, również z wypadku drogowego, poprzez prace przygotowujące do pochówku, procedury i przepisy prawne aż do duchowego i psychologicznego aspektu tego zawodu.
Torunn jako najmłodsza z rodziny jest zapalnikiem, który wyzwala w pozostałych strzały emocji. Ponieważ wychowała się z dala od reszty, nie zna ich zasad i niejednokrotnie wywołuje poruszenie swoim zachowaniem. Jest początkiem zmian, to dzięki niej zamykają się pewne rozdziały a nowe zaczynają pisać. Pomimo własnego zagubienia to właśnie Torunn jest wątkiem splatającym pozostałe elementy tej poszarpanej rodziny.
W „Kochankach” autorka umiejętnie połączyła wątki z przeszłości najstarszego bohatera, rozjaśniające jego sytuację, ze współczesnymi, w których głos zabierają naprzemiennie pozostali członkowie rodziny. W zasadzie całość jest opisem kompletnie zwyczajnych, codziennych czynności: jedzenie, mycie, czytanie, spacer z psem. Osobnym, mocno wyróżniającym się wątkiem są kulisy pracy Margido wśród zmarłych. On jednak również został potraktowany bardzo przejrzyście i bez nadmiernych, wybujałych emocji i opisów. To niewątpliwie ogromny atut tej i poprzednich powieści, ta surowość i prostota, które w rezultacie tworzą niepowtarzalne dzieło literackiej sztuki.
Oszczędność w słowach przekłada się na bogactwo emocji. Mam wrażenie, że odbiór tej lektury zależy w dużej mierze od indywidualnych predyspozycji osoby czytającej, od jej wrażliwości, przeżyć, doświadczeń i przemyśleń. To, jak na mnie wpłynęła Saga rodziny Neshov, może być zupełnie nieadekwatne do przeżyć innych czytelników. W zależności od odmiennych poglądów można się utożsamiać z innym bohaterem, komu innemu kibicować, mieć kompletnie różne spojrzenie na wiele codziennych i niecodziennych wydarzeń tu opisanych. I to jest właśnie najpiękniejsze w tej jakże ponadczasowej i uniwersalnej prozie.
Książka wydana przez
Tagged with: Anne Ragde, bracia, flaga, gospodarstwo, Kochankowie, maszt, rodzina, saga rodziny Neshov, zakład pogrzebowy