494(22).”O jeden krok za daleko” Agata Suchocka – PATRONAT, PRZEDPREMIEROWO
494(22).„O jeden krok za daleko” Agata Suchocka
Wydawnictwo Replika
…stron, oprawa miękka
2020
Wyrządzonej szkody nie można było naprawić; traumy, która wżarła się aż do szpiku zgruchotanych kości nie można było usunąć. Złamanego serca nie można było zaleczyć.
Jeden krok zmienia gwiazdę w sfrustrowaną pijaczkę. Mała chwila nieuwagi kosztuje Adę zbyt wiele, by można było o tym zapomnieć. Wypadek, któremu uległa, odbiera jej to, co było dla niej najważniejsze – karierę. „O jeden krok za daleko” to opowieść o kobiecie, która utknęła w małej mieścinie, z bolesną kontuzją, męczącą matką i zupełnie obcą jej nastoletnią córką. To też historia walki z samotnością i słabością oraz o nadziei, która może w tej walce pomóc. Agata Suchocka tym razem uderzyła w bardziej romantyczne nuty, ale nie zabrakło tutaj dramatu i kropli goryczy. Oczywiście w połączeniu ze świetnym stylem i językiem, jak to u tej autorki w standardzie.
I ona utknęła w samym środku tej nicości, wśród tej bandy bezproduktywnych obywateli zdecydowanie gorszego sortu.
Małomiasteczkowy realizm jest świetnym tłem do toczącej się akcji. Główna bohaterka, która obracała się wśród towarzystwa z wielkiego świata sportu, teraz jest zmuszona do życia w miejscu zapomnianym przez Boga i ludzi. Tutaj dominuje szarość, nijakość, a wychylenie się poza standard od razu spotyka się z plotkami. I Ada w tę bylejakość pomału się wtapia, wlewając w siebie kolejne piwa i przybierając maskę zniszczonej, gburowatej kobiety.
Faktycznie nędzne było to życie, temu nie dało się zaprzeczyć, a ona zdawała się robić wszystko, żeby stało się jeszcze bardziej beznadziejne. Staczała się, ześlizgiwała po nabitej drzazgami codzienności, nie mogąc zidentyfikować momentu, w którym się poddała, w którym powiedziała sobie, że to już jest koniec, że nie ma już nic.
„O jeden krok za daleko” łączy w sobie elementy klasycznej kobiecej powieści romantycznej, w której spotyka się kobieta po przejściach i mężczyzna z przeszłością, z wytrawną historią obyczajową o walce z nałogiem, skomplikowanych relacjach między trzema pokoleniami kobiet i pasji do koni – szlachetnych i mądrych zwierząt. Jako czytelniczka lubię romans tylko wtedy, kiedy nie jest słodko-pierdzącym wątkiem, a bohaterami nie jest słodka idiotka i hiper męski byznesmen 😉 I tutaj mam to, co lubię: postaci prawdziwe, nie wyidealizowane, nie wyciągnięte z okładek kolorowych magazynów tylko z polskiej rzeczywistości. To mnie przekonuje, to pozwala wejść w głąb powieści, poczuć emocje bohaterów, kibicować im, mieć do nich żal i pretensje…
To jego spojrzenie było tak cholernie przenikliwe i jednocześnie nieprzeniknione, nie potrafiła z niego nic odczytać. Przyglądał się z ciekawością czy raczej z odrazą? Skłaniała się ku tej drugiej opcji.
Kiedy Ada zupełnym przypadkiem (czyżby? 😉 ) wpada na Roberta, w jej szarym, gorzkim życiu rozbłyska małe światełko. Tylko czy kobieta znajdzie siłę by je utrzymać i rozpalić? Czy ta znajomość ma szansę? Czy uciekając od bólu i problemów można spotkać miłość? Agata Suchocka tym razem pokazała swoje milsze oblicze, chociaż nie odmówiła sobie sponiewierania bohaterów i wystawienia ich na ciężkie próby. Jednym z ciekawych zabiegów w „O jeden krok za daleko” jest zestawienie szarego, przygnębiającego życia na progu żulostwa z pięknym i dostojnym sportem jakim jest jeździectwo. Jedność z potężnym zwierzęciem przeraża i uspokaja, pozwala zbliżyć się do pierwotnej natury i uwolnić emocje. Ale dla bohaterów powieści konie są też symbolem straty i bólu, od którego ciężko się uwolnić.
Miała ogromną ochotę na rozpoczęcie nowego rozdziału w swoim życiu, musiała tylko zdecydować, jak go zatytułować.
Jeżeli znacie poprzednie powieści Agaty Suchockiej, możecie być zaskoczeni tą historią. „O jeden krok za daleko” jest z pewnością jej najlżejszą, chociaż wcale nie leciutką opowieścią. To dobra okazja, by poznać twórczość tej pisarki, wejść w nią dosyć łagodnie, by potem posmakować pikantniejszych dzieł. Ta książka pokazuje, że „literatura kobieca” (jak ja nie cierpię tego określenia) nie musi być miałka, płytka i nijaka. Nie musi obracać się wokół oklepanych schematów, a nawet jeśli po części się do nich dopasowuje, to przy bliższym poznaniu pokazuje swoje pazurki. „O jeden krok za daleko” jest książką idealną do czytania na gorącej plaży, z drinkiem w ręku, albo wręcz przeciwnie – w domu pod kocykiem. Zapewni chwilę wytchnienia, relaksu, ale i refleksji. Z pewnością perypetie Ady i Roberta zapewnią wam kilka ciekawie spędzonych godzin.
Powieść ukazała się nakładem
Tagged with: Agata Suchocka, alkohol, alkoholizm, kalectwo, koń, kontuzja, małe miasteczko, O jeden krok za daleko, przeznaczenie, relacje rodzinne, stadnina