Wywiad z Katarzyną Misiołek, autorką „Kryształowych motyli”

Katarzyna Misiołek – wywiad

Polska pisarka, autorka powieści społeczno-obyczajowych i kryminałów z cechami thrillera psychologicznego.

Absolwentka Wyższej Szkoły Pedagogicznej, przez kilka lat mieszkała w Rzymie, który do dziś jest bliski jej sercu. Bywała tłumaczką, radiową pogodynką i hostessą, obecnie współpracuje z kilkoma dużymi wydawnictwami prasowymi i książkowymi. Uwielbia literaturę i kino grozy, klimaty postapo, biografie i mroczne thrillery.

Jej najnowsza powieść zatytułowana jest „Kryształowe motyle” (2019).

  • Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem? Zaczynałaś od małych form, czy od razu postanowiłaś napisać powieść?

Zaczynałam od opowiadań, które wysyłam na konkursy do różnych gazet, później była współpraca z kilkoma kobiecymi miesięcznikami, którym słałam teksty i dopiero pojawiła się w mojej głowie myśl o napisaniu książki. Pierwsze dwie, czyli „Niekochaną” i „Ostatni dzień roku” pisałam dla siebie, do szuflady. Dopiero kiedy obie były gotowe pomyślałam, że może warto poszukać wydawcy. Trochę to wszystko trwało, a ja zupełnie nie wierzyłam w sukces. Wydawało mi się, że to wręcz niemożliwe, żeby ktoś mnie wydał, bo pisarze to są przecież niemal istoty z innej planety 😉 I nagle niespodzianka… Umowa z wydawcą, pierwsze warszawskie targi, pierwsze Czytelniczki… Długo nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że ktoś mówi o mnie „pisarka”. I nie dlatego, że źle piszę. Dlatego, że wydawało mi się to zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. 😉 Ale w końcu i to słowo oswoiłam. Tak, jestem pisarką 😉   

  • Jak długo zajmuje Ci napisanie książki? Robisz to w sposób zaplanowany czy dajesz się ponieść fabule?

Oj, z tym różnie bywa. Są książki, które napisałam w niecałe dwa miesiące i takie, których pisanie trwało rok, czy dwa, z przerwami. Czasem piszę „jednym ciągiem”, a czasem odkładam niedokończoną książkę i biorę się za inną. Zależy. Jeśli chodzi o planowanie, lubię mieć taki pierwszy zarys fabuły, który nazywam szkieletem. Wyobrażam sobie najważniejsze wydarzenia, a reszta historii tworzy się wokół nich. Chociaż, przyznaję, że czasem nieco zbaczam z wcześniej obranego kursu.

  • Co w Twojej głowie pojawia się najpierw – historia czy bohaterowie?

Różnie. Bywa, że pierwszy przychodzi… tytuł 😉 Czasem widzę kilka osób, bądź jakiś stary dom, w którym coś ciekawego mogłoby się wydarzyć. Czasem cała historia zaczyna się obracać wokół jednego kluczowego wydarzenia takiego jak napad, zaginięcie, gwałt, rozwód itd.

 

  • Co zainspirowało Cię do napisania „Kryształowych motyli”?

Emocje. Chciałam napisać historię, po którą sięgnęłyby kobiety w różnym wieku. Bo przecież utrata dziecka może dotyczyć zarówno młodziutkiej dziewczyny, jak i pani po osiemdziesiątce, która lata temu przeżyła coś takiego i do dziś dusi w sobie rozpacz.

  • Bohaterkami najnowszej książki są trzy bardzo różne kobiety. Czy do którejś z nich czujesz większą sympatię?

One są bardzo różne i w sumie żadna z nich nie jest do mnie podobna, ale chyba najbardziej lubiłam Annę. A może po prostu najbardziej było mi jej żal? Bo na początku tej historii to właśnie ona wydaje się najboleśniej samotna i porzucona, nawet przez rodzinę. Nie miała wsparcia w nikim, a matka wręcz obwiniała ją o śmierć jej córki. Trudna, straszna sytuacja, w której znajdowała się zupełnie sama. Może dlatego miałam dla niej sporo ciepłych uczuć?   

  • Śmierć dziecka, osierocone matki, żałoba – to wciąż u nas temat tabu. Czy Twoja powieść ma za zadanie oswojenie tych kwestii?

Myślę, że nie da się oswoić tematu śmierci. Ludzkość od wieków usiłuje sobie z nim poradzić na wszelkie różne sposoby, ale czy się to nam udaje? Myślę, że najciężej nam się pogodzić z nieowracalnością śmierci. Chcemy wierzyć, że nasi zmarli jeszcze coś czują i w jakiś sposób „żyją”. Ostatnio czytałam, że w Chinach dochodzi czasem do wykradania zwłok młodych kobiet, które umieszcza się w grobach młodych mężczyzn, żeby zatroszczyć się o ich życie… seksualne. 😉 Dawniej wystarczała ponoć garść ziemi z grobu starej panny, którą umieszczało się w grobie starego kawalera, ale obecnie ludzie chcą czegoś więcej. Artykuł mocno mnie poruszył, ale świadczy o tym, że nie potrafimy się pogodzić z całkowitym odejściem umarłych i nawet po ich śmierci, chcemy im zapewnić jakąś ciągłość i dalsze „życie”, co oczywiście jest niedorzeczne. Ale kiedy w grę wchodzi rozpacz, łatwiej o zabobon. Robimy wszystko, żeby jakoś się pocieszyć.     

  • Wszystkie Twoje książki są o kobietach oraz o… miłości. Ale to nie cukrowe romanse, wręcz przeciwnie. Nie wahasz się pisać o zdradach, rozstaniach, samotności – czy inspiracją jest codzienność, którą dostrzegasz?

Takie jest życie. Przytrafiają się nam historie piękne i te nieco mniej wspaniałe. Piszę o tych trudnych, bo są dla mnie wyzwaniem. Kocham happy endy, ale tylko w prawdziwym życiu. Książki muszą podejmować tematy trudne, bolesne i dające do myślenia, żeby na dłużej zostawały w sercach.  

  • Czy według Ciebie śmierć i strata mogą być początkiem czegoś dobrego?

Na pewno mogą być początkiem zmian, które skierują nas na zupełnie inne życiowe ścieżki. Mogą postawić na naszej drodze nowych ludzi, którzy pomogą nam przez to wszystko przejść. Śmierć naszych bliskich jest nieunikniona. Pozostaje nam tylko nauczyć się przetrwać ją tak, żebyśmy potrafili się z niej podźwignąć. Bo ci, którzy zostają, noszą zmarłych w sercach. Czasem wydaje się, że to niewiele, ale to bardzo dużo. Nikt nie umiera do końca. Nie ten, kto za życia był kochany.

  • Jednym z zarzutów, z jakim spotyka się bohaterka „Kryształowych motyli” jest to, że osierocona matka nie ma prawa do radości. Czy uważasz, że społeczeństwo, szczególnie w Polsce, ma tendencje do narzucania kontroli innym oraz martyrologii? Czym to może być spowodowane?

Polskie społeczeństwo uwielbia oceniać i przypinać ludziom „łatki”. Ludzie lubią myśleć stereotypami, szufladkować innych. Stare panny muszą być zgorzkniałe i otoczone kotami, Matki Polki nie mogą sobie pozwalać na egoizm i chwile słabości, a te kobiety, które straciły dziecko, powinny przez długie lata obnosić się ze swoim bólem. Bo tak chcą je widzieć inni. Oczywiście nie wszyscy. Mówię tylko, że zdarzają się ludzie, którzy z braku własnego życia bardzo uważnie obserwują życie innych. I właśnie oni lubią myśleć schematami, których sami nie potrafią przełamać.    

  • W recenzjach bywasz nazywana „polską Jodi Picoult”. Czy ta pisarka jest w jakimś stopniu dla Ciebie wzorem do naśladowania? Masz jakieś pisarskie autorytety?

Nie, raczej nie mam pisarskich autorytetów. Są autorki, którymi się zachwycam, jak Majgull Axelsson, czy Joyce Carol Oates, ale nie szukam inspiracji w ich powieściach. Cieszy mnie natomiast porównanie do Jodi Picoult, bo wiem, że ona również podjemuje trudne i bolesne tematy. Czytając jej „Dziewiętnaście minut” byłam naprawdę pod wrażeniem – opisała rodziny, które musiały się uporać z traumą po brutalnym ataku nastoletniego napastnika, który zabił swoich szkolnych kolegów i zrobiła to w spoób naprawdę świetny.    

  • Jakie kolejne trudne wątki pojawią się w Twoich powieściach? Czy możesz zdradzić trochę planów wydawniczych?

Niebawem pojawi się na rynku „Księżycowa kołysanka” – powieść ze starym domem nad jeziorem w tle i dwoma zaprzyjaźnionymi małżeństwami, które przez lata ten dom remontowały. I oczywiście, pomimo bajkowej scenerii, nie będzie różowo…;)

  • Czym się relaksujesz, kiedy nie piszesz?

Nudna jestem, więc niczym Cię nie zaskoczę. Żadnego skakania ze spadochronem, niestety… Dużo spaceruję, zwłaszcza teraz, kiedy jestem w Trójmieście. Lubię też czasem wybrać się do jakiegoś miasta, którego nie znam. Poza tym czytam, oglądam seriale, dzwonię do przyjaciół, podjadam czekoladę i buszuję po księgarniach, oraz sklepach z pamiątkami. Lubię oglądać bibeloty, chociaż rzadko je kupuję, bo wolę mieć wokół siebie niezagraconą przestrzeń. No i rower. Kocham! Niestety został w Krakowie, gdzie pewnie za mną tęskni, a do tych wynajętych jakoś nie potrafię się przekonać…  

 

Dziękuję za odpowiedzi i życzę kolejnych tak cudownych jak „Kryształowe motyle” powieści.

Ja również dziękuję, Dorotko! Jak zawsze ciekawe pytania! Załączam pozdrowienia dla wszystkich Czytelników „Przeczytanek” 😉 Katarzyna Misiołek

Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii o najnowszej powieści Autorki, zerknijcie tu: „Kryształowe motyle” 

Comments & Reviews

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*