Posted in
cykl,
fantastyka,
Fantastyka/science-fiction/horror,
Lit. obca,
miłość,
powieść obca,
przyjaźń,
recenzja,
walka,
wojna,
wydawnictwo otwarte
2 października 2017
278 (92). „Piąta fala. Bezkresne morze” Rick Yancey
278 (92). „Piąta fala. Bezkresne morze” Rick Yancey
Wydawnictwo Otwarte
411 stron, oprawa miękka
2014
Cykl: Piąta fala, tom 2
„– Jakie są nasze priorytety?– Żadnego marudzenia […].– Bo co się dzieje, kiedy marudzimy?– Stajemy się miękcy.– I co wtedy?– Giniemy.– A chcemy zginąć?[…]– Jeszcze nie.”
Często u mnie bywa tak, że zaczynam od filmu, by potem sięgnąć po książkę. Tak było też w przypadku
„Piątej fali”. Po seansie stwierdziłam, że coś jest nie tak, bo historia się urwała. No cóż, nic dziwnego, skoro była to ekranizacja pierwszego tomu! 😀 Sięgnęłam więc również po literacki pierwowzór, który oczywiście wniósł w całość wiele więcej niż film. I teraz przedstawiam Wam recenzję drugiego tomu, który bardzo mnie zaskoczył. In plus!
„Po dziesięciu tysiącach lat budowania cywilizacji wystarczyło dziesięć miesięcy, aby ją zniszczyć, każdy kolejny dzień zdawał się dziesięciokrotnie dłuższy niż poprzedni, zaś każda noc trwała dziesięć razy dłużej niż najdłuższy dzień.”
W „Bezkresnym morzu” poznajemy wydarzenia z kilku punktów widzenia. Całość przeplata się i wiruje tak, że dopiero ogarnięcie wszystkich perspektyw daje pełen obraz. Chociaż i tak wciąż pozostaje wiele tajemnic do odkrycia i zagadek do rozwiązania. Moim zdaniem, ta cześć cyklu jest bardziej mroczna i porusza o wiele poważniejszą tematykę. To, co zapowiadało się na lekkie postapo z kosmitami w tle, okazuje się być studium ludzkiej psychiki w stanie zagrożenia. Do czego jesteśmy w stanie się posunąć? Gdzie przebiega granica między uczuciem a instynktem?
„Dryfując na bezkresnym morzu pośród skutych mrozem lasów, wyszeptał jej imię, powierzając wspomnienie podmuchom wiatru, ciszy panującej wśród strzegących go drzew i opiece wiernych gwiazd, jej imienniczek, czystych i wiecznych.”
W brutalną rzeczywistość wojny z najeźdźcami i walki o przetrwanie,autor umiejętnie wplótł wątek miłosny. Nie oczywisty, nie ckliwy i infantylny. Ale rozrywający serce. W świecie, w którym liczy się bezwzględność i nikomu nie można zaufać, miłość jest towarem deficytowym, skazanym na zagładę. A jednak jej potrzeba jest tak silna, że łamie wszelkie tabu i prowadzi do drugiej osoby z determinacją godną gladiatorów.
„Słowa obietnicy zabrzmiały niczym huk zamykanych drzwi więziennej celi i poczułam, jak kamień wiszący u mej szyi ciągnie mnie na dno bezkresnego morza.”
Losy Cassie i jej przyjaciół niesamowicie wciągają, przeskoki i zwroty akcji podnoszą napięcie, a intryga snująca się w tle nie pozwala się oderwać. Ta książka to mieszanka kilku gatunków, łącząca w sobie wiele, z pozoru niedopasowanych, wątków. Każdy czytelnik odnajdzie w niej coś dla siebie, chociaż to z pewnością nie pozycja dla każdego. To historia piękna i przerażająca. O walce o człowieczeństwo w świecie, w którym pozostało już niewielu ludzi. O przyjaźni i miłości – sile i słabości jakie dają.
„Świat jest zegarem z poluzowaną sprężyną, a ich przybycie nie ma z tym nic wspólnego. Zawsze był zegarem. Nawet gwiazdy zgasną w końcu jedna po drugiej, zniknie całe światło i ciepło. To właśnie jest wojna: niekończąca się, daremna walka z mroczną, lodowatą pustką zmierzającą w naszą stronę.”
Rick Yancey stworzył intrygującą historię, a ja się ogromnie cieszę, że ją odkryłam. Warto czasem podnieść płaszcz popularności i sławy, by dojrzeć drugą i kolejną warstwę skrywającą niezwykłe tajemnice. Znacie trylogię „Piąta fala”? Lubicie? A może macie mi do polecenia inne serie w podobnym klimacie?
Egzemplarz do recenzji przeczytany dzięki
Like this:
Like Loading...
Related
Tagged with: bezkresne morze, Obcy, Piąta fala, Rick Yancey